Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MFW, rządy i banki oczelują działań antykryzysowych w Argentynie

0
Podziel się:

Zagraniczne rządy i banki naciskają, aby Argentyna zaczęła działać na rzecz wyjścia z kryzysu finansowego. Przedstawiciele MFW dają do zrozumienia, że pomoc finansowa może być dużo mniejsza od oczekiwanej.

Po tygodniach chłodnych relacji na linii Argentyna-Międzynarodowy Fundusz Walutowy, związanych z obcięciem przez MFW pomocy dla tego kraju w grudniu 2001 roku, we wtorek wysoki przedstawiciel funduszu powiedział, że możliwa jest ewentualna kilkumiliardowa pożyczka. Warunkiem jest jednak drastyczne obcięcie wydatków przez argentyński rząd i przedstawienie solidnego planu gospodarczego.

Obawiając się, że problemy Argentyny mogą dotknąć zagraniczne gospodarki i firmy, Unia Europejska nalega, aby Argentyna przywróciła stabilność, ale też ostrzegła przed dyskryminowaniem zagranicznych kredytodawców.

Tymczasem największy bank hiszpański, Santander Central Hispano (SCH), przygotował się do zamknięcia swojej działalności w Argentynie. Może być pierwszym zagranicznym bankiem, który po prostu wycofa się z tego kraju. Banki, które nie chcą ponosić kosztów dewaluacji peso, naciskają, aby rząd starał się o pomoc MFW dla podbudowania systemu finansowego po dewaluacji i czterech latach recesji.

Raporty ekonomistów sugerują, że Argentyna może potrzebować co najmniej 15 mld USD na uporanie się z kryzysem. W Melbourne, w Australii, wysoka przedstawicielka MFW Anne Krueger, powiedziała, że sumy, o jakich się mówi - 15-20 mld USD - wydają się wysokie. Jednak Fundusz rozważa udzielenie pewnej pomocy finansowej Argentynie, kiedy rząd prezydenta Eduardo Duhalde przedstawi plan walki z kryzysem.

'Moim zdaniem (15 miliardów dolarów) to więcej niż rozważana suma pożyczki, ale powtarzam: musimy poznać cały program (antykryzysowy)' - powiedziała Krueger.

W tym tygodniu doradcy MFW mają sprawdzić postęp Argentyny w powstrzymaniu chronicznej nadwyżki wydatków budżetowych. Aby zyskać poparcie MFW, prezydent Duhalde będzie musiał przeforsować surowy budżet, przewidujący m.in. możliwe cięcia płac nauczycieli i urzędników państwowych. Musi przede wszystkim zdecydować, jak rozłożyć koszty dewaluacji argentyńskiej waluty na dotknięte kryzysem firmy i rozgoryczone społeczeństwo, którego protesty przyczyniły się do obalenia dwóch prezydentów w grudniu.

We wtorek dziesiątki demonstrantów przed budynkami sądów federalnych potrząsało pękami kluczy, domagając się uwolnienia zamrożonych przez rząd depozytów bankowych, w większości założonych w dolarach - bezpiecznej walucie w Południowej Ameryce.

W internecie krążą informacje o planowanych w tym tygodniu demonstracjach, a nauczyciele grożą strajkiem, jeżeli rząd obetnie ich pensje.

Pod naciskiem społeczeństwa bank centralny opublikował we wtorek zasady pozwalające na wycofanie z banków oszczędności do 5.000 dolarów.

Jest tu jednak pułapka - wycofywane sumy będą przeliczone na peso po oficjalnym kursie 1,40 peso za dolara; przed dewaluacją na początku stycznia obowiązywał parytet peso i dolara (1:1). Kurs w kantorach wynosi obecnie około 1,80 peso za dolara.

Bank centralny zgodził się na pewne wyjątki dotyczące częściowego zamrożenia depozytów bankowych. Większy dostęp do swoich kont mają renciści, którzy muszą opłacać koszty leczenia, oraz osoby, które otrzymały ostatnio odszkodowania za zwolnienie z pracy. We wtorek uczestnik jednego z licznych protestów w Argentynie powiedział, że musiał dostać specjalne zezwolenie, aby po zawale serca wypłacić z banku 5.000 dolarów.

Według miejscowych organizacji przedsiębiorców te ograniczenia zdusiły argentyńską gospodarkę i doprowadziły na skraj bankructwa prawie połowę argentyńskich aptek. Jednak analitycy ostrzegają, że zniesienie restrykcji na wypłaty z rachunków bankowych spowodowałoby masowy szturm na banki i zniszczyłoby finansowy system kraju.(PAP)

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)