Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maciej Miskiewicz
|

Miskiewicz: Rytmy hip-hopowców, czyli ziomale tego nie kupią

0
Podziel się:

Do dziś pamiętam, jak w odziedziczonej po starszym bracie na przełomie lat 80. i 90. minionego stulecia kolekcji płyt winylowych znalazło się wydawnictwo Rytmy metalowców.

Miskiewicz: Rytmy hip-hopowców, czyli ziomale tego nie kupią

Do dziś pamiętam opowieść kolegi, który w odziedziczonej po starszym bracie na przełomie lat 80. i 90. minionego stulecia kolekcji płyt winylowych znalazł - opatrzone kuszącym tytułem - wydawnictwo _ Rytmy metalowców _.

Szyld wiele obiecywał nastolatkowi, którego gust muzyczny ukształtowały kultowe w tamtych czasach audycje radiowe: lista przebojów _ Trójki _ i _ Rozgłośnia Harcerska _. Kumpel z licealnej ławki szybko przerzucił więc krążki Maanamu i single Republiki i w drżące z podniecenia dłonie pochwycił album, który - jak mniemał - miał otworzyć wota do świata gitarowego hałasu.

Po chwili okazało się, że zamiast nagrań owianego mroczną legendą jarocińskiej czarnej mszy Kata czy thrashmetalowych galopad mgliście kojarzonego za sprawą _ Dorosłych dzieci _ poznańskiego Turbo - krążek wypełniają piosenki wykonywane przez amatorskie zespoły muzyczne działające przy zakładowych domach kultury przedsiębiorstw działających w branży metalowej.

Zamiast odzianych w skóry, długowłosych herosów gitary z okładki spoglądali odziani w marynarki, stateczni panowie w średnim wieku. Kolega do dziś pamięta swoje rozczarowanie i zniesmaczenie. Gdy wspomina historię wciąż boleje nad tym, jak bardzo czuł się oszukany.

Rozumiem go. Bo dziś podobne odczucia towarzyszą mi, gdy słyszę wyborczą pseudo hip-hopową piosenkęGrzegorza Napieralskiego. Twierdzenie Hirka Wrony, że jest to utwór _ dla nikogo _ jest delikatnie mówiąc eufemizmem. Ci, do których - teoretycznie adresowany jest _ Napieralski Song _- użyliby z pewnością bardziej dosadnych określeń.

Co prawda trzeba przyznać, że wykonanie trzyma jako-taki poziom. Od strony produkcyjno-aranżacyjnej też nie jest najgorzej, choć tu już utwór trąci nieco myszką. Wszystko kładzie jednak kluczowa warstwa tekstowa, która może co najwyżej wywoływać spazmatyczne ataki śmiechu na młodzieżowych domówkach.

_ Od młodego Grzesiek bardzo polityczny, w końcu politolog, ale też praktyczny _ czy też _ Dwie specjalizacje i magister z niego _ to dwa pierwsze z brzegu kwiatki wyciągnięte z okraszonej częstochowskimi rymami kompozycji. Zaręczam, że jest ich dużo więcej.

W tym świetle pojawiająca się mniej więcej w połowie trwania utworu konkluzja,_ że młody to kandydat jest, młodych więc przekona _ brzmi jak ponury żart.

Posłuchaj, jak brzmi _ Napieralski Song _ - czyli hip-hop _ dla nikogo _

Sytuacji nie ratują nawet utrzymane w stylistyce r'n'b i Prince'a kobiece chórki w refrenach: _ Jeee! Jeee! Jeee! SLD _ i _ wygra-myyy ja i ty-yyy _. Może gdyby sztab kandydata wysupłał fundusze na wyborczy klip i wzorem soft-erotycznych - bo już dawno nie muzycznych - młodzieżowych telewizji emitujących teledyski na planie kręciłyby się ponętne chórzystki, na taki lep złapałoby się kilku co mniej rozgarniętych młodzieńców w spodniach z opuszczonym krokiem. Ale czy na pewno o taki efekt chodziło?

Napieralski nie jest nawet prekursorem i nie może liczyć na taryfę ulgową. Tradycja prowadzenia kampanii w rytm wyborczych szlagierów sięga bowiem w Polsce czasówAleksandra Kwaśniewskiegopląsającego na scenie z dico-polowym Top One.

Ole! Olek! - zobacz spot Aleksandra Kwaśniewskiego z 1995 roku:

Ale chyba najbardziej pamiętne są songi zamawiane przez sztab szefa Samoobrony. _ Ten kraj jest nasz i wasz _, _ Polskę trzeba zLepperować _ czy tez wychrypiane przez Michała Wiśniewskiego patetyczne _ Dokąd idziesz Polsko? _ to już kampanijna klasyka.

Posłuchaj, jak Trubadurzy wyśpiewują receptę na lepszą Polskę:

Te utwory też były obciachowe. Śmiano się z nich równie często, co z songu Napieralskiego. Ale nad tym ostatnim miały jedną przewagę. Były utrzymane w tak samo przaśnej i niewyszukanej stylistyce co emploi kandydata, któremu miały przysporzyć głosów. Nikomu nie przyszło na myśl, by przebrać Andrzeja Leppera we frak i kazać mu stroić mądre miny, a w tle puszczać inspirowane dodekafonią dzieła Pendereckiego.

Bo - przy całym szacunku - trudno sobie wyobrazić, popierających kandydata SLD, członków: Krajowej rady Weteranów Lewicy i Ruchu Odrodzenia Gospodarczego im. Edwarda Gierka w odwróconych czapkach z daszkiem witających się zapożyczonym z murzyńskiego getta _ Yo! Peace Brother! _ zamiast jakże swojskiego _ per towarzyszu _.

ZOBACZ TAKŻE:

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)