Kierownictwo resortu obrony zakończyło wstępną turę negocjacji technicznych z dostawcami. Na polu walki zostało czterech potencjalnych oferentów.
MON rozpoczyna bezpośrednie przygotowania do rozpisania właściwego przetargu.
- _ Postępowanie, które uruchomimy w perspektywie najbliższych miesięcy, rozstrzygnie się w przyszłym roku i pod koniec roku będziemy gotowi do podpisania umowy _- mówi wiceszef resortu Czesław Mroczek.
Przy wyborze dostawcy będą premiowane te oferty, które zakładają udział rodzimych firm zbrojeniowych.
- _ Wskaźnik polonizacji będzie jednym z podstawowych kryteriów wyboru oferenta, obok _ ceny - tłumaczy Morczek.
Przygotowania do przetargu na antyrakiety od początku śledzi Andrzej Kiński z magazynu _ Nowa technika wojskowa _. Jego zdaniem polskie firmy nie powinny mieć problemów z wejściem w kooperację z zagranicznymi gigantami rakietowymi.
- _ Wiele komponentów mamy swoich, na przykład radar wczesnego wykrywania pracujący w paśmie metrowym. Jesteśmy również w stanie zaoferować własny system łączności i własne systemy dowodzenia _- tłumaczy Kiński.
Eksperci szacują, że na program rakietowy o kryptonimie _ Wisła _ wydamy kilkanaście miliardów złotych.
Obecnie nasza armia dysponuje zestawami przeciwlotniczymi, których metryki sięgają lat 70 i 80. Nie pozwalają one zwalczać pocisków balistycznych.
Czytaj więcej w Money.pl