Dla władz byłby to ogromny problem. Już teraz to czy Brazylii uda się zapewnić bezpieczeństwo w czasie mundialu budzi wiele wątpliwości. Tym bardziej, że stale rośnie grupa przeciwników turnieju, którzy coraz częściej wychodzą na ulice, by pokazać swój sprzeciw.
Rzecznik prasowy związku zawodowego brazylijskich policjantów poinformował, że w ramach protestów 40 procent funkcjonariuszy przestanie wykonywać swoje obowiązki. Strajk ma obejmować miasta, w których rozgrywane będą mecze mistrzostw. Mundurowi chcą by ich pensje były rewaloryzowane w stosunku do inflacji. Policjanci to kolejna grupa zawodowa, która protestuje, bądź zapowiada protest w czasie mundialu. Wcześniej lepszych warunków pracy domagali się pracownicy służby zdrowia i nauczyciele.
-_ Rząd powinien wydawać pieniądze na edukację i służbę zdrowia. Mamy niski poziom szkolnictwa. Nie podnosi się pensji nauczycielom i lekarzom. Nie wszystkich chorych stać na leki _ - powiedziała jedna z protestujących.
Od początku przygotowań do mundialu w Brazylii zorganizowano kilkadziesiąt dużych demonstracji. Do największych doszło rok temu w czasie piłkarskiego Pucharu Konfederacji. Wtedy na ulice brazylijskich miast wyszły dziesiątki tysięcy manifestantów. Doszło do gwałtownych starć z policją.
Według ostatnich badań, brazylijskiej opinii publicznej tylko 48 procent respondentów popiera organizacje turnieju w Brazylii.
Czytaj więcej w Money.pl