Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie jest łatwo zostać członkiem UE

0
Podziel się:

Na polskie gorące aspiracje dotyczące członkostwa w UE wylano kubeł zimnej wody. Unia Europejska poinformowała, że oferuje polskiemu rolnictwu zaledwie 25 proc

. dopłat po naszym przystąpieniu do unijnych struktur. Politycy i komentatorzy wyrazili swoją dezaprobatę dla tego pomysłu UE. Najgłośniej zaprotestowali oczywiście rolnicy reprezentowani przez ugrupowania Samoobrony i PSL-u. Mimo to Unia zapowiedziała, że nie zmieni zdania.

Jednocześnie Jarosław Kalinowski, wicepremier i minister rolnictwa pojechał do Brukseli, aby przedstawić stanowisko polskich rolników i wynegocjować zwiększenie dopłat nawet do poziomu 100 proc. Wizyta Kalinowskiego w Brukseli zakończyła się fiaskiem, ponieważ Unia podkreśliła ponownie, że nie widzi szans na zmianę swojego stanowiska. Polscy rolnicy twardo obstają jednak przy swoim, mimo, że nasz główny krajowy negocjator Jan Truszczyński próbuje łagodzić nastroje mówiąc, że to dopiero początek negocjacji dotyczących rolnictwa i będzie starał się wywalczyć więcej.
Tak jak wielokrotnie pisałem przyszłe członkostwo naszego kraju w UE będzie w znacznej mierze uzależnione od negocjacji dotyczących rolnictwa. Uważam jednak, że nie tylko w kwestii rolnictwa, ale także w innych tematach (ochrona środowiska, przystosowanie prawa) Polska nie jest przygotowana aby przystąpić do struktur unijnych już w 2004 r. Według mnie jeśli do tego jednak dojdzie będzie to podyktowane wolą polityczną ze strony państw Unii. Taka wola już jest, ale jest uwarunkowana m.in. restrukturyzacją lub modernizacją kilku sektorów gospodarki, a przede wszystkim sytuacją w rolnictwie.

Nie ulega wątpliwości, że w negocjacjach z Unią rolnictwo jest przysłowiową kulą u nogi. Uważam, że dla dobra i w interesie wcześniejszego wejścia do UE rząd powinien zająć się naprawą i restrukturyzacją polskiego rolnictwa jeszcze przed wejściem do UE. Ta restrukturyzacja miałaby polegać na przykład na tym, że kreuje się powstawanie nowych podmiotów zajmujących się działalnością rolniczą na terenach po były PGR-ach. Ich wyposażenie w zasoby do produkcji rolnej nie byłoby takie trudne, bo takowe są w posiadaniu Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Podmioty te mogłyby działać na zasadach rynkowych wykorzystując zasoby i majątek po byłych PGR-ach. Jednocześnie zatrudniałyby ludzi z obszarów cechujących się największym bezrobociem. W ten sposób poprawi się też jakość i zorganizowanie polskiego rolnictwa, które jest bardzo rozdrobnione.

Tylko duże i zorganizowane podmioty mogą liczyć na różne fundusze i środki pochodzące z UE. Poza tym tylko one będą miały siłę przebicia w konkurencji z rolnikami w UE. Zgodnie z oczekiwaniami UE, Polska zanim otrzyma pomoc z UE powinna zainwestować w swoją gospodarkę.

W obecnej sytuacji gospodarczej, nie widzimy jednak realnych możliwości finansowych aby skutecznie przeprowadzić modernizację rolnictwa. Wygląda na to, że rząd żyje przeświadczeniem, że problemy polskiego rolnictwa rozwiążą się same dzięki wejściu do UE dopłatom jakie otrzymają nasi rolnicy. Moim zdaniem jest to błędne rozumowanie z kilku powodów. Po pierwsze UE nie zapłaci bezinteresownie za wzbogacenie się naszych rolników, a po drugie trzeba zapamiętać o tym, że nasze wejście jest uwarunkowane ratyfikacją przez wszystkich obecnych 15 członków UE. Wystarczy, że jeden kraj nie zgodzi się, bo czuje się zagrożony na przykład napływem taniej siły roboczej z Polski lub chce przeforsować jakieś własne sprawy wewnątrz UE i udzieli zgody jeśli mu się nie ustąpi.
Moim zdaniem nie jest łatwo zostać członkiem UE. Rolnictwo, zgodnie z oczekiwaniami jest i będzie największą kością niezgody między UE, a Polską w trakcie negocjacji w sprawie naszego członkostwa.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)