Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Nierówności w Polsce prawie takie jak w Szwecji. Zmalały najszybciej w Europie

89
Podziel się:

Najuboższym poprawia się w Polsce dużo szybciej niż tym górnej półki. Nierówności maleją u nas bez przerwy odkąd Eurostat zbiera takie dane. Co więcej, spadły najszybciej w Europie.

Poziom nierówności w Polsce maleje. To jeden z tych wskaźników, którym doganiamy Niemcy
Poziom nierówności w Polsce maleje. To jeden z tych wskaźników, którym doganiamy Niemcy (Zbyszek Kaczmarek/REPORTER)

Najuboższym poprawia się w Polsce dużo szybciej niż tym górnej półki. Nierówności maleją u nas bez przerwy, odkąd Eurostat zbiera takie dane. Co więcej, spadły najszybciej w Europie.

Lepiej, żeby osoba z grupy najmniej zarabiających dostawała miesięcznie 2 tys. zł, a ten z najlepiej zarabiających 10 tys. zł, niż żeby biedniejszy miał 1 tys., a bogatszy 4 tys. złotych? W tym drugim przypadku nierówności są mniejsze, ale co z tego, skoro biedniejszy ma gorzej?

W praktyce okazuje się, że państwa, w których średnie zarobki są wyższe, są jednocześnie bardziej wyrównane. Najwyraźniej dlatego, że nie ma tylu chętnych do podjęcia zbyt nisko wynagradzanej pracy. Podaż pracowników w "dolnych progach" jest na tyle mała, że pracodawcy muszą niższe zarobki zaoferować na... odpowiednio wysokim poziomie.

Taki obraz potwierdzają najnowsze dane Eurostatu, który podał wskaźniki nierówności dla poszczególnych krajów. Policzono je jako krotność zarobków tych z górnej jednej piątej drabinki płacowej (bogatych), względem jednej piątej opłacanych najniżej (biednych).

Zobacz także: Zobacz też: Wynagrodzenia będą rosnąć jeszcze szybciej, zagrażając polskiej gospodarce

I tak, w Polsce najbiedniejszy z 20 proc. najbogatszych zarabia 4,8-krotność tego, co najbogatszy z 20 proc. najbiedniejszych. Co więcej, przewaga bogatych od lat wyraźnie maleje. Coraz bliżej jesteśmy wskaźników z Niemiec (4,6-krotność) czy Szwecji (4,3-krotność).

Bezpłatne wejściówki na Impact'18 - * *wystarczy się zarejestrować

Od najstarszych danych, którymi dysponuje Eurostat, do najnowszych, czyli w latach 2005-2016 w ten sposób mierzona nierówność w Polsce zmieniła się z 6,6-krotności do 4,8-krotności. Tak dużej poprawy (o 1,8 krotności) nie odnotował nikt w Europie. W samym 2016 roku polski wskaźnik poprawił się o 0,1-krotność po czterech latach bez zmian.

Najbliżej skali „równościowych” zmian w Polsce są Wielka Brytania, gdzie nierównowaga płac zmieniła się z 5,9-krotności zarobków bogatych do biednych w 2005 r. do 5,1-krotności w 2016 r., oraz Irlandia - z 5,0- do 4,4-krotności.

Nie da się ukryć, że głównym powodem wyrównywania jest wzrost najniższych płac. Wynagrodzenie minimum liczone w euro wzrosło u nas dwukrotnie - z 210 euro w 2005 do 417 euro miesięcznie w 2016. Co warto podkreślić, to wszystko jest przy spadku bezrobocia, czyli płaca minimalna nie jest podnoszona nadmiernie i nie uderza w rynek pracy.

W samym 2016 roku minimum płacowe poszło w górę o 150 zł do 1850 zł, a obecnie doszło do poziomu 2100 zł. Większy procentowo od Polski wzrost płac minimalnych w latach 2005-2016 odnotowały tylko Rumunia (+221 proc.), trzy kraje bałtyckie i Słowacja.

Im równiej, tym lepiej?

O tym, że malejąca nierówność zarobkowa oznacza coś pozytywnego w gospodarce, świadczyć może lista państw z pierwszej dziesiątki najrówniejszych. Mamy tam samą elitę zarobkową Europy, czyli kraje, gdzie przeciętne płace to ponad 2,5 tys. euro na rękę: Szwajcarię, Islandię, Norwegię, Danię, Szwecję, Finlandię i Irlandię. Czy dlatego jest tam tak dobrze, bo jest tak równo? Raczej należałoby odwrócić szyk zdania - jest tam tak równo, bo jest tak dobrze. Ważne jest rozróżnienie przyczyny od skutku.

To zastrzeżenie na wypadek, gdyby komuś przyszło do głowy, że głównym celem państwa powinno być wyrównywanie. Wtedy wzór można by brać z Lenina czy Mao Tse Tunga i „wyrównywać” metodą eliminacji bogatych. Jak się okazało, biedniejszym nie tylko nie poprawiło to życia, a wręcz przeciwnie.

Celem w normalnej gospodarce rynkowej powinno być, by jak najwięcej ludzi dobrze zarabiało. A im większy jest popyt na pracownika, tym bardziej tym biedniejszym się poprawia. I to w praktyce okazuje się, że proporcjonalnie szybciej niż tym bogatym.

Likwidację nierówności można robić, bez konieczności obciążania najbogatszych dodatkowymi daninami. Dowodem na to jest Rumunia, która drastycznymi redukcjami podatku VAT zmieniła obraz gospodarki.

Po redukcji stawki VAT z 24 do 20 proc. w 2016 roku skokowo spadło bezrobocie z 6,8 do 5,9 proc. To natychmiast pozytywnie odbiło się głównie na płacach najuboższej warstwy, bo nierówności spadły z 8,3-krotności przewagi bogatych nad biednymi w 2015 roku do 7,2-krotności już rok później. Tu Eurostat dysponuje danymi nawet za 2017 rok i widać, że po ścięciu stawki VAT jeszcze do 19 proc. nierówności spadły do 7-krotności.

Rumunia mimo takiej poprawy jednak wciąż jest w czołówce państw Europy, gdzie dysproporcje zarobków są największe. Najmniej "wyrównane" kraje to w kolejności: Serbia, Bułgaria, Rumunia i Litwa. Są to zarazem państwa, gdzie średnie zarobki należą do najniższych na Startym Kontynencie i nie przekraczają 700 euro miesięcznie.

Poza tym w pierwszej dziesiątce największego rozwarstwienia wynagrodzeń są jeszcze m.in. Grecja, Portugalia i Włochy - tam może najgorzej się nie zarabia, ale to jednak jedne z najgorzej radzących sobie w ostatnich latach gospodarek, przytłoczonych długami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(89)
Bruu
6 lat temu
O zgrozo Słowacja zaanektowała Czechy podczas weekendu? Redaktorze wstydź się i przepraszaj a nalepiej do szkoły! Za co wam płacą?
Vit
6 lat temu
Widać na załączonym obrazku, że największe rozwarstwienie jest w krajach najbiedniejszych i najgorzej rządzonych. Skoro jest poprawa i to tak znaczna, to dobrze. Trochę logiki i mniej narzekactwa.
Bacha B
6 lat temu
To zwykła kombinacja rządzących ,bo średnie zarobki jakie podają ,nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości! To statystyka! Jeden zarabia 1500zl , drugi 10000zl ,po zsumowaniu podzieleniu na dwóch wychodzi nienajgorsza średnia.I taka chwali się cwany rząd😁
CFC
6 lat temu
Ze zmniejszaniem nierownosci tez trzeba uwazac, bo jak lekarz czy wykwalifikowany inzynier bedzie zarabial zaledwie o polowe wiecej od sprzedawcy w sklepie (z calym szacunkiem dla pracy, ktora musi wykonac ten ostatni), to nie tylko ludziom nie bedzie chcialo sie ksztalcic, ale i nikt nie wezmie na siebie odpowiedzialnosci za ludzkie zdrowie i zycie.
PL
6 lat temu
Dają nierobą 500+ żeby wychowali kolejnych nierobów.
...
Następna strona