Do ostatniego tego typu incydentu doszło 9 listopada w Dżeninie, kiedy to 40-letni Palestyńczyk, ojciec sześciorga dzieci, był przymuszany przez żołnierzy izraelskich do wywołania swoich sąsiadów z domu. Izraelscy obrońcy praw człowieka uważają, że takie działania są łamaniem izraelskiego i międzynarodowego prawa i żądają w pozwie sądowym ich zaprzestania.
Z kolei dowództwo armii izraelskiej podało, że w obecnym roku gwałtownie wzrosła liczba dezercji. Żandarmeria wojskowa odnotowała ponad 2600 przypadków dezercji, bądź uchylania się od służby wojskowej, co stanowi wzrost o blisko 70 procent niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Większość przypadków dotyczy rezerwistów, którzy mają odsłużyć w wojsku 33 dni w ciągu roku.
Prokuratura wojskowa stwierdziła, że motywy dezercji lub niestawienia się do służby wojskowej mają przede wszystkim charakter ekonomiczny rezerwiści boją się utraty pracy lub pozostawienia rodziny bez środków do życia. W pojedynczych przypadkach chodzi o odmowę służby na Zachodnim Brzegu i obawę o bezpieczeństwo.
Generał Mosze Ja'alon, szef sztabu generalnego zapowiedział wprowadzenie specjalnego programu przeciwko zjawisku dezercji w armii izraelskiej.