Carlos Ghosn, prezes Nissana nie żałuje, że zdecydował się na sponsorowanie Olimpiady w Rio, choć sprzedaż samochodów japońskiego koncernu w Brazylii pozostawia wiele do życzenia. Uważa, że promocja i tak była potrzeba, żeby zbudować lepsze postrzeganie produktów koncernu na brazylijskim rynku.
Kiedy Nissan podejmował decyzję o wsparciu igrzysk, rynek brazylijski był na szczycie swojego rozwoju ze sprzedażą 3,8 mln samochodów rocznie. Recesja zbiła jednak tę liczbę do zaledwie dwóch milionów.
- Bez żadnych wątpliwości to była dobra decyzja - powiedział Ghosn dziennikarzowi BBC. - Pomysł polegał na tym, żeby zwiększyć świadomość marki Nissan w Brazylii.
Celem spółki, który koncern ma zamiar osiągnąć dzięki sponsorowaniu Olimpiady jest zwiększenie udziału w tamtejszym rynku z 3 do 5 proc.
Jako część swoich zobowiązań sponsorskich Nissan dostarczy 5 tysięcy samochodów do wykorzystania przez zespół Olimpiady. Dodatkowo Nissan korzysta z wizerunku mistrza lekkoatletycznych sprintów Usaina Bolta w swoich reklamach już od 2012 roku.
Oprócz Nissana do oficjalnych sponsorów i partnerów igrzysk należą m.in. Coca-Cola, McDonald's Corp., producent opon Bridgestone, Panasonic, Procter&Gamble, Samsung, Visa, oraz Swiss Watch Group z marką zegarków Omega.
Sprzedaż samochodów słaba na całym świecie
Prezes Ghosn uważa, że rynek samochodowy będzie „ospały” aż do 2019 roku, z wzrostem nieprzekraczającym 1 proc. w przyszłym roku. Jedynym rynkiem, po którym można oczekiwać większych wzrostów są Stany Zjednoczone. W przypadku Europy prezes widzi kontynuację odbudowy sprzedaży „nawet jeśli Brexit wpłynie na jej obniżenie”.
Według Ghosna gospodarka brytyjska straci na Brexicie „nie dlatego, że coś jest nie tak w samej Wielkiej Brytanii, ale dlatego, że rynki nienawidzą niepewności”.
Nissan zatrudnia 6,7 tys. osób w Sunderlandzie w północnej Anglii i będzie uważnie obserwował negocjacje secesyjne.