Ostatnie działania BRE i zarządu Optimusa mogą skłonić mniejszościowych akcjonariuszy do zgłoszenia na NWZA spółki wniosku o działanie na jej szkodę. Chodzi o list intencyjny z Compaqiem i transfer 54 mln zł do części portalowej. Zdaniem części specjalistów, zarząd myśli już tylko o rozparcelowaniu majątku holdingu.
Podział Optimusa na dwie części i sprzedaż portalu Onet.pl grupie medialnej ITI mogą nie dojść do skutku. Część mniejszościowych akcjonariuszy holdingu rozważa bowiem zgłoszenie na NWZA sprzeciwu i wniosku przeciwko kierownictwu o działanie na szkodę spółki. Powód: zapis w umowie o transferze pieniędzy z Optimusa na konto portalu w wysokości 54 mln zł oraz pozornie korzystny list intencyjny z Compaqiem.
- List intencyjny nie jest jeszcze umową, ale jeśli dojdzie do jej podpisania, nie będę miał wątpliwości, że zarząd działa na szkodę spółki. Chyba że nie zdaje sobie sprawy, z tego co robi, ale to świadczy z kolei braku kompetencji - twierdzi jeden z mniejszościowych akcjonariuszy.
Mydlenie oczu
Zdaniem niektórych specjalistów, podpisując list intencyjny z Compaqiem, Optimus sam skazuje na porażkę swoją część komputerową, oddając prawie za darmo kanał dystrybucji największemu konkurentowi.
- Korzyści dla Compaqa są oczywiste, gdyż poza pozyskaniem dodatkowego kanału dystrybucji, po plecach lidera może wspiąć się na pierwsze miejsce sprzedaży komputerów w Polsce ,i to jedynie w zamian za niewielką inwestycję w Xtrade. Dla Optimusa oznacza to prawdopodobnie spadek produkcji komputerów i utratę rynku na własne życzenie - twierdzi jeden zajmujących wysokie stanowisko pracowników Optimusa.
Co innego, gdyby Compaq zdecydował się zainwestować w część produkcyjną Optimusa albo chociaż składać niektóre modele w jego montowni. Tymczasem nawet w dalszej perspektywie jest to mało prawdopodobne. Tym bardziej że z nie potwierdzonych informacji wynika, iż Compaq zamierza składać w Polsce komputery nie w Nowym Sączu, lecz w szczecińskiej fabryce firmy Vobis.
Nic dziwnego, że niektórzy specjaliści nie pozostawiają na zarządzie Optimusa suchej nitki. Twierdzą, że Jacek Krawczyk, nowy prezes spółki, zamiast zająć się działalnością operacyjną, myśli tylko o przetransferowaniu pieniędzy z części technologicznej do portalu i doprowadzeniu do finału transakcji z ITI. Zapowiedzi o konsolidacji rynku, fuzjach i restrukturyzacji są zaś przyjmowane z przymrużeniem oka.
Koniec potęgi
Wielu analityków i bankierów inwestycyjnych nie ma też wątpliwości, że swoimi działaniami BRE doprowadził na skraj przepaści jedną z największych polskich firm informatycznych. O tym, że bank jest zainteresowany jedynie jak najszybszą sprzedażą Onetu, wyciągnięciem pieniędzy z pozostałej części Optimusa i zachowaniem prestiżu udanych inwestycji, świadczy - ich zdaniem - fiasko wszystkich prowadzonych do tej pory rozmów z inwestorami strategicznymi. Negocjacje były prowadzone z kilkoma światowymi producentami sprzętu oraz z funduszami inwestycyjnymi i bankami, które posiadają w swoich portfelach akcje spółek informatycznych. Jedną z opcji było np. wprowadzenie do Optimusa firmy IBM i produkcja w Polsce sprzętu na rejon Europy Środkowej i Wschodniej. Optimus negocjował też z jednym z funduszy Citibanku. Forma umowy z Compaqiem może oznaczać, że - nawet jeśli uda się obniżyć koszty i doprowadzić do rentowności firmy - w okresie trzech lat nie będzie już czego sprzedawać.
Jednocześnie analitycy dają jednak niewielkie szanse mniejszościowym akcjonariuszom w walce o przyszłość Optimusa.
- Jeżeli nie doszłoby do podziału, BRE mogłoby i tak znaleźć sposób, żeby po prostu sprzedać Onet - uważa Benita Mikołajewicz, analityk ING Barings.
Dodaje, że na podziale mniejszościowi akcjonariusze raczej nie stracą.
NIC PEWNEGO: Jeżeli mniejszościowi akcjonariusze postawią się Wojciechowi Kostrzewie, prezesowi BRE, oraz Jackowi Krawczykowi, prezesowi Optimusa, plan podziału spółki i sprzedaży Onetu ITI może się nie powieść.