- Ukraińcy wierzą w polskiego producenta taboru. Dlatego chcą nie tylko jego tramwajów, ale też zakładu produkcyjnego. Sukces projektu może zależeć od pozyskania inwestora.
Według mera Kijowa Wasilija Kliczko, którego wypowiedź dla ukraińskiego tygodnika "Nowoje Wriemia", "spośród ok. 400 tramwajów, które jeżdżą po ukraińskiej stolicy, aż 90 proc. liczy sobie ponad 30 lat. Tabor należy więc szybko odnowić".
Kijów zamówił niedawno w Pesie 40 pojazdów oraz siedem we lwowskim koncernie Elektron. To jednak kropla w morzu potrzeb.
* Nowy rozkład PKP. Pasażerów czekają utrudnienia *
- Żeby w pełni odnowić miejski park transportowy, musimy kupić jeszcze 165 tramwajów, ponad 230 autobusów i tyleż trolejbusów. To trzy, a nawet czterokrotnie więcej, niż nabyliśmy dotychczas. Według ostrożnych szacunków, wymiana taboru potrwa około pięciu lat - stwierdził mer Kijowa.
"Puls Biznesu" twierdzi więc, że skala zamówienia może uzasadnić ekonomicznie budowę fabryki w Kijowie. Gazeta dodaje, że najpierw polska firma musi znaleźć inwestora, który wyłoży pieniądze na nowy zakład.
