Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Doprowadzić zadymę do końca

0
Podziel się:

Mimo coraz bardziej napiętej atmosfery Donald Tusk ma nieporównanie łatwiej niż peerelowska władza, którą 29 lat temu klasa robotnicza zmusiła do rozmów w Stoczni Gdańskiej.

Płaskoń: Doprowadzić zadymę do końca

*Mimo coraz bardziej napiętej atmosfery Donald Tusk ma nieporównanie łatwiej niż peerelowska władza, którą 29 lat temu klasa robotnicza zmusiła do rozmów w Stoczni Gdańskiej. *

Premier w przeciwieństwie do tamtych może przegrupować oddziały w inne miejsce. Na razie do Krakowa. Jeśli Wawel okaże się niewystarczającą twierdzą, żeby powstrzymać napór Solidarności 80, można czmychnąć do pobliskiej Wieliczki. Zabytkowe wnętrza kopalni soli będą dla przywódców państw europejskich tak samo urokliwe jak królewskie komnaty, a przy tym bezpieczniejsze. Dostać się na dół można tylko windą, którą BOR ochroni nawet bez wsparcia oddziałów specjalnych. Wystarczy wyłączyć prąd.

W 1980 roku klasa robotnicza miała precyzyjnie namierzonego przeciwnika. Komitety partii znajdowały się w fabrykach, miastach i na wsiach, a nawet w dzielnicach. Każdy wiedział, gdzie należy wybijać szyby i na których murach malować _ Precz z komuną _. Teraz Solidarność 80 zajmuje hurmem biuro Janusza Palikota w Lublinie. Przebywający w Sejmie właściciel lokalu kontaktuje się z okupantami przez telewizję i proponuje, że przyjedzie nazajutrz, żeby rozmawiać, ale z drugiej strony pada zdecydowana odpowiedź: nie chcemy!

Poseł filozof doszukuje się w tej sprzeczności śladów logiki. Jakby zapomniał co kilka dni temu sam odczytywał w Kozłówce z pracy doktorskiej Lecha Kaczyńskiego. Walka proletariatu skończyła się w dobie komunizmu. Potem zaczął się rozgardiasz. Aktywiści Solidarności wprowadzają się więc do pomieszczeń posłów po to, żeby wystawić na cel premiera. Taka jest dziś logika związkowych przywódców. Jeden z nich mówi w telewizorze: jeśli Tusk przeniesie uroczystości 4 czerwca z Gdańska do Krakowa, to w Gdańsku spotka się Polska, a na Wawelu ZOMO. Cytat z drugiego brata Kaczyńskiego dowodzi niezbicie jakie jest podłoże protestów.

Historia lubi się powtarzać jako parodia samej siebie, co trafnie przypomniał z innego telewizora Zbigniew Ziobro. Według niego premier Kaczyński w przeciwieństwie do Donalda Tuska nigdy nie salwował się ucieczką przed protestującymi. Faktycznie. Było mu tylko nie po drodze do sali, którą w Urzędzie Rady Ministrów zajmowały pielęgniarki. Ani do białego miasteczka przed swoją kancelarią.

4 czerwca Polska będzie miała niepowtarzalną okazję, aby przypomnieć światu, że demontaż bloku wschodniego nie zaczął się od rozwalenia berlińskiego muru, lecz od naszego Okrągłego Stołu oraz wyborów z udziałem Solidarności.Trzy tygodnie, jakie zostały do jubileuszowych uroczystości, to wystarczająco dużo czasu, aby wyjaśnić opinii publicznej zasadniczą rzecz. Czy dalsze utrzymanie stoczni oparte będzie na rachunku ekonomicznym, czy też kolejne ustępstwa wobec protestujących związkowców mają wynikać jedynie z okoliczności, że w scenerii doków 20 lat temu rozegrała się wielka historia.

Jeśli w grę wchodzi druga ewentualność, to albo należy przekazać stocznie w zarząd Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które zajmuje się muzeami, albo zapytać społeczeństwo - czy chce nadal utrzymywać mocno deficytowe przedsiębiorstwa.

Dawno temu poeta napisał - _ Żeby z tego bełkotu jedną myśl ocalić _. Bełkot wokół przemysłu stoczniowego trwa od czasów Mieczysława Rakowskiego, a rocznicowa ucieczka na Wawel nic w tej mierze nie zmieni. Pieniądze nie idą bowiem zazwyczaj w parze z uczuciami, nawet narodowymi. Skoro Donald Tusk nazwał już protestujących związkowców zadymiarzami, to chyba najwyższa pora doprowadzić tę zadymę do jakiegoś końca.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)