Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Kadzidło ratunkiem na świńską grypę

0
Podziel się:

Krajowy konsultant do spraw chorób zakaźnych przewiduje wystąpienie jeszcze dwóch fal wzmożonych zachorowań na grypę.

Płaskoń: Kadzidło ratunkiem na świńską grypę

Krajowy konsultant do spraw chorób zakaźnych przewiduje wystąpieniejeszcze dwóch fal wzmożonych zachorowań na grypę. Mają one być w znacznej mierze niezależne od standardów służby zdrowia, co pozwala optymistycznie spojrzeć w przyszłość.

Według prof. Andrzeja Horbana pierwszej fali należy spodziewać się podczas świąt, gdy nastąpi zdecydowanie większy ruch ludności, a w konsekwencji także wirusów przenoszących chorobę. Żeby uchronić się przed atakiem, najlepiej po prostu nie wychodzić z domu. Dla większego bezpieczeństwa można opuścić żaluzje i do sylwestra nie otwierać okien.

Kolejne uderzenie ma nastąpić za jakieś dwa, trzy miesiące, lecz w tym przypadku wiele będzie zależeć od woli niebios. Jeśli chwycą siarczyste mrozy, to wirus skona w konwulsjach. Jeśli natomiast nadejdzie ciepła wiosna, zagrożenie znacznie wzrośnie i możemy nie przeżyć, ponieważ zostaniemy skazani na opiekę medyczną.

Niedawnaśmierć mieszkanki Bartoszycpo raz kolejny dowiodła, że służba zdrowia jest ostatnią instancją, na którą pacjent może liczyć. Kobieta była odprawiana przez dwóch lekarzy z osiedlowej przychodni, którzy uznali, że powinna odpoczywać w swoim łóżku, a nie zawracać im głowę. Gdy objawy grypy się nasiliły, mąż próbował wezwać pogotowie. Dyspozytorka odmówiła wysłania karetki. Chwilę później nastąpił zgon.

Minister zdrowiaEwa Kopaczzapewnia, że resort dołoży wszelkich starań, żeby wyjaśnić okoliczności tragedii, lecz bardziej przekonująco brzmią w tym przypadku słowa Jurka Owsiaka, który nie bawiąc się w dyplomację nazywa rzeczy po imieniu. Służba zdrowia znajduje się w stanie katastrofy, a etyka lekarska przeżywa coraz głębszą zapaść. Opieszałość i _ tumiwisizm _ stają się obowiązującą normą.

Moja znajoma obudziła się rano z potwornym bólem głowy i podwyższoną temperaturą. Koło południa nasiliły się ataki kaszlu, wystąpiły nudności. Pod wieczór czuła się generalnie źle, zadzwoniła więc do pobliskiego szpitala. Usłyszała, że ostry dyżur ma przychodnia na drugim końcu miasta, więc powinna się tam udać, mimo że szpital jest na wyciągnięcie ręki.

Pokonała taksówką parę kilometrów tylko po to, aby się dowiedzieć, że dyżur (jaki tam ostry, całkiem zwyczajny!) zacznie się po godz. 20, zaś teraz (godz. 18) może jechać do przychodni rejonowej. Albo zaczekać dwie godziny, aż lekarz - jak najbardziej obecny za drzwiami dyżurki - wejdzie w swój grafik.

W przychodni rejonowej załapała się na wizytę w ostatniej chwili przed zamknięciem. Czekając pod drzwiami gabinetu kasłała i kichała salwami, gdy więc weszła do środka, lekarka od razu postawiła diagnozę: kaszel krtaniowy. Ale przecież panuje grypa - zwróciła uwagę kobieta. Grypa o tej porze roku zazwyczaj panuje - żachnęła się lekarka i wypisała antybiotyk.

Pamiętając, że przy grypie antybiotyk nie skutkuje, znajoma wrzuciła receptę do kosza i zaczęła się leczyć domowym sposobem swojej babci. Czosnek, miód, witaminy. Może dzięki temu przeżyła.

Służby sanitarne kraju apelują do księży, aby przed świętami zmniejszyli zużycie w kościołach święconej wody, gdy może przenosić zarazki grypy. W sprawie kadzidła sanepid na razie się nie wypowiedział. Rozgrzany dym z pewnością działa antywirusowo. Może więc należałoby stosować go na szerszą skalę i tym samym odciążyć niedomagającą służbę zdrowia.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)