Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Musiał powstać ambaras, bo dwóch nie chce na raz

0
Podziel się:

Każda z poprzednich rocznic wyborów 4 czerwca tym się różniła od jubileuszu dwudziestolecia, że nie organizowano uroczystych obchodów.

Płaskoń: Musiał powstać ambaras, bo dwóch nie chce na raz

Każda z poprzednich rocznic wyborów 4 czerwca tym się różniła od jubileuszu dwudziestolecia, że nie organizowano uroczystych obchodów. Nie było więc okazji do tego, żeby je upartyjnić, a co za tym idzie - przepuścić przez magiel politycznych dąsów i zatargów.

Wystawiając się w tym roku na ogląd opinii światowej organizatorzy fety mogli przewidzieć, że powstanie z tego jakiś ambaras, bo tak jest zawsze, gdy dwóch nie chce naraz.

Groźba zadymy w wykonaniu stoczniowców okazała się zagraniem pokerowym, a rozdzielenie uroczystości między Gdańsk i Kraków wyszło naprzeciw oczekiwaniom.

Wiadomo przecież nie od wczoraj, że prędzej Ziemia zacznie się kręcić w przeciwna stronę niż bracia Kaczyńscy spotkają się w jednym miejscu zLechem Wałęsą. Żal, jaki prezydent wyraził w kolebce Solidarności z powodu nieobecności u swego boku pozostałych _ organów państwa _, był przejawem wyjątkowego poczucia humoru głowy państwa.

Premier nie pozostał w subtelnościach dłużny. Dziękując na Wawelu prezydentowi za to, że przed 20 laty wspomagał Wałęsę, obrócił w perzynę wysiłki propagandowe zmierzające do wpojenia najmłodszym pokoleniom, iż bracia Kaczyńscy zaplątali się w towarzystwo przy Okrągłym Stole właściwie przypadkiem.

Podobnie jak w Sejmie w przeddzień uroczystości jubileuszowych.Lech Kaczyńskiwszedł do parlamentu i po chwili wyszedł, informując ciekawskich dziennikarzy, że ma inne plany, choć na Wiejskiej było to, co bardzo lubi: spore grono polityków z licznych państw. Oprócz szefa Parlamentu Europejskiego do Warszawy przybyli przedstawiciele 24 parlamentów narodowych, którzy zechcieli razem z nami świętować rocznicę odzyskania wolności. No ale był też Wałęsa.

Rychło się okazało, że prezydent poleciał na Ziemię Nowosądecką przekonywać elektorat, aby w nadchodzących wyborach głosował na właściwe osoby. Prawdopodobnie z tych samych powodów ulotnił się też z WiejskiejDonald Tusk. Przeszłość przeszłością, ale o partyjne interesy w rozpoczynającej się europejskiej pięciolatce trzeba zadbać! Premier urlopował się od zajęć agitacyjnych przynajmniej 4 czerwca. W przeciwieństwie do Lecha Kaczyńskiego, który z radością obwieścił pod pomnikiem poległych stoczniowców, że _ cudów nie ma, wszystko ściema _.

W tej typowej polskiej atmosferze rocznicę skreślenia PRL-u obchodziły miliony rodaków, którzy 20 lat temu stanowczym ruchem długopisu na kartach do głosowania pokazały władzy wiadomy gest. Niektórzy politycy i publicyści odtrąbili już, że przez histeryczne podziały spapraliśmy historyczną rocznicę, ale chyba jednak są w błędzie.

4 czerwca w dziesiątkach miast na imprezach zorganizowanych przez samorządy i restauratorów zwykli ludzie wznosili toasty za tamte wybory. Jednemu z Warszawiaków chciało się zorganizować niesamowity happening. Wymalowany na złoto samolot zawiózł do Brukseli komplet pasażerów przebranych w równie złote kostiumy astronautów. Wycieczka poleciała tylko po to, żeby przypomnieć Europie o tym, co się w Polsce dokonało dwie dekady temu. Radośnie i spontanicznie. Bez złośliwości i grymasów na spiętych licach.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i
redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.

wybory
wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)