Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Palikot zmartwychwstał szybciej niż umarł

0
Podziel się:
Płaskoń: Palikot zmartwychwstał szybciej niż umarł

_ Pogłoski o mojej śmierci były mocno przesadzone _ - oświadczył wybitny amerykański pisarz i humorysta Mark Twain, gdy po długiej nieobecności w kraju ujrzał w gazecie swój nekrolog. Rezolutny poseł przebił autora _ Księcia i żebraka _.

Po katastrofie pod Smoleńskiem zawiadomił bowiem osobiście opinię publiczną o własnym zgonie. Wizualnym dowodem na to, że poprzedni Palikot nie żyje, miała być ugładzona czupryna na głowie nowego Palikota oraz okulary w rogowej oprawie na jego nosie.

Życie jest jednak silniejsze od śmierci. Zwłaszcza nasze swojskie życie polityczne. Palikot znów szaleje, a oponenci Jarosława Kaczyńskiego dywagują, czy spowodowana tragedią przemiana prezesa PiS już dobiega końca, czy też powrót do utraconej formy nastąpi dopiero po wyborach. Obóz Platformy i SLD straszy, że Kaczyński pokaże w pełni, co potrafi, gdy zostanie prezydentem. Jeśli natomiast nie zostanie - pokaże tym bardziej.

Prawdziwe metamorfozy mimo wszystko następują. Szefowa sztabu Kaczyńskiego apeluje na posiedzeniu plenarnym do marszałka Sejmu, p.o. prezydenta i prawie prezydenta w jednej osobie, aby powstrzymał Palikota przez organizowaniem w Lublinie hucpy w tym samym czasie i miejscu, które zarezerwowano na wiec dla kandydata PiS. Dawniej z trybuny sejmowej poleciałyby grzmoty o szczególnej silnej rażenia. Teraz zrobiło się kulturalnie.

Tym bardziej, że zmartwychwstały poseł zaplanował na lubelskiej starówce zaledwie rodzinny festyn. Co prawda podczas radosnej zabawy zgromadzeni zajmowali się przede wszystkim ruganiem Kaczyńskiego, ale przecież u cioci na imieninach też rozmawia się głównie o polityce. Taką już mamy strukturę narodowych genów.

Ktoś w stronę posła Palikota rzucił kamień. Na szczęście - a może i umyślnie - nie trafił. Sztabowcy PiS momentalnie jednak zażądali, żeby zajście dogłębnie wyjaśnić, zwłaszcza w zakresie opcji prowokacyjnej, z uwzględnieniem, że prowokator mógł być wynajęty przez samego posła. - _ Tak? _ - uśmiechnął się pod wąsem kandydat Komorowski. - To wyjaśnijmy też z jakiej opcji był delikwent, który na spotkaniu z rodakami w Londynie postawił mi przed nosem fallusa z latexu.

Savoir vivre panuje nawet w sytuacjach bezpośredniego starcia różnych orientacji. Na krakowskim rynku zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego przepuszczali grzecznie pochód maszerujący za Lajkonikiem, który póki co pozostaje postacią apolityczną, ale może być też uznany za prowokatora. Plącze się przecież taki bezideowiec na szlaku zarezerownym przez prawdziwych patriotów z transparentami wzywającymi do przegonienia zaprzańca, czyli Bronisława Komorowskiego.

Oponenci wytykają marszałkowi gafę za gafą, a tymczasem załatwił on na jednym posiedzeniu Sejmu fundamentalne sprawy, które kiedyś toczyłyby się miesiącami. Parlament wybrał nowego prezesa NBP, powołał nowego rzecznika praw obywatelskich oraz wysadził Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.

Z punktu widzenia propagowanej przez Platformę trwałości _ zdrowych _ zasad politycznych szczególnie interesujący jest ostatni przypadek. Komo-rowski zapowiada początek procesu odpartyjnienia mediów publicznych. Skład nowej rady pokaże, czy pogłoski o śmierci absurdu nie okażą się po raz kolejny przesadzone.

Autor felietonu jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)