Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Rzecznik, sęk i pies

0
Podziel się:

Zaczęło się jak w klasyce kabaretu. I podobnie się skończyło. - Rzecznik Kochanowski? - A kto mówi? - Ale czy rzecznik? - Ale kto mówi?

Płaskoń: Rzecznik, sęk i pies

Rzecznik pogadał sobie najpierw z Moniką Olejnik, następnego dnia przeniósł się do Polskiego Radia, żeby wieczorem znów wdepnąć do ,,Kropki nad i".

W pierwszej odsłonie dr Kochanowski wyznał, że należy do grupy dawców. Dawno temu dał lekarzowi w dowód wdzięczności filiżankę. Nie pierwszą lepszą, lecz z firmy Rosenthala, która, wiadomo, przywołuje na myśl słynny dialog.

_ - Kuba? _
_ - Jaki Kuba? _
_ - Goldberg... _
_ - A jeżeli Kuba, to kto mówi? _

_ - Rappaport. _

,,Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki" - rzekłJanusz Kochanowskiw kolejnej odsłonie, kiedy w międzyczasie pojawiły się publiczne sugestie, że skoro był dawcą, to powinien się spotkać z prokuratorem, gdyż ten korupcyjny czyn zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat ośmiu.

Rzecznik praw obywatelskich wykonał więc mistrzowskie podwójne salto. Przesunął ciężar wyznania z ,,korupcyjnej" filiżanki jako takiej na naczynie wiadomo pochodzenia, co pozwoliło mu otworzyć pole dyskusji na całkiem inny temat. Wiadomo: do księgarń wchodzi kontrowersyjna książka Grossa i za moment zacznie się kolejna narodowa debata o losie polskich Żydów.

_ - W tym właśnie sęk... _
_ - Co? _
_ - Sęk!!! _
_ - Jaki sęk? _
_ - Deska, w środku sęk! _
_ - Jaka deska? _

_ - Drzewo. _

_ - Deska drewniana, w środku sęk. _

Tak leciało w kabarecie. W wieczornym programie Moniki Olejnik rzecznik Kochanowski oświadczył, że sęk w tym, iż on myślał, że przemawia rano do ludzi inteligentnych, a tymczasem po drugiej stronie głośnika siedzieli idioci oraz kretyni, którzy nie pojęli jego wysublimowanej ironii. O antysemityzmie i mleku rodzicielki rzecz jasna. Filiżanka, od której zaczął się skecz, po drodze roztrzaskała się w drobny pył i zniknęła. Jak najlepsza porcelana.

Wnerwiona taką przebiegłością rzecznika red. Olejnik zapytała, czy nie powinien się aby podać do dymisji. Nie tylko z powodu Rosenthala, ale też wcześniejszego wykładnia paluszków w nieswoje tryby.

Rzecznik przeprosił bowiem niedawno naród afgański za zbrodnię polskich żołnierzy, choć nie zostali jeszcze osądzeni ani nawet oskarżeni. Potem domagał się, żeby min. Pitera dała mu poczytać raport o CBA, który przygotowała dla premiera. Słowem, dr Kochanowski coraz częściej zachowuje się tak, jak był nadwładzą wszystkich polskich władz, podczas gdy kompetencje rzecznika praw obywatelskich są ściśle i precyzyjnie określone.

Do pełni artystycznej ekspresji zabrakło tylko, żeby Monika Olejnik, nie mogąc wyjaśnić kwestii sęka, zapytała klasycznie: - A pies? - Jaki pies? - zdziwiłby się inteligentnie dr Kochanowski, mając tym razem półgłówków po drugiej stronie telewizora. Wtedy autorka, wspinając się na najwyższe diapazony elokwencji rzecznika, mogłaby spuentować, że ten sam, który Goldbergowi mordę lizał.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu
i redaktorem naczelnym "Panoramy Opolskiej".

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)