Minimum 300 złotych muszą w tym roku wydać rodzice na wyprawkę szkolną dla swojego dziecka. Lwia część tej sumy to podręczniki. W zeszłym roku Ministerstwo Edukacji zapowiadało, że książki będą tańsze, ale z zapowiedzi nic nie wyszło.
Pół roku temu ówczesny PiS-owski wiceminister Jarosław Zieliński podpisał nawet umowę z wydawcami podręczników. "Ale nigdy nie weszła ona w życie" - mówi Zieliński.
Krótko po objęciu fotela ministra edukacji umowę z wydawcami zerwał Zieliński: Podręczniki mogłyby być tańszeRoman Giertych. Jego zastępca Mirosław Orzechowski tłumaczy, że dokument zawierał błędy. W dodatku wymagał jeszcze zmiany ustawy o systemie oświaty, co oznacza, że resort i tak nie zdążyłby ze zmianami przed 1 września.
Zamiast porozumienia z wydawcami, ministerstwo zapowiedziało nowy program - "Tani Podręcznik". Tyle, że wejdzie on w życie dopiero za rok. Pomysł zakłada, że resort wybierze po trzy książki z danego przedmiotu i dofinansuje zakup szkołom.
Od kilku lat najuboższe rodziny mogą korzystać z innego rządowego programu - "Wyprawka szkolna". W tym roku komplet podręczników otrzyma według szacunków Ministerstwa Edukacji 91 tysięcy pierwszaków.