Decyzja premiera była o tyle zaskakująca, że jeszcze w ubiegłym tygodniu mówił o jej nieuchronności (więcej w artykule "Podwyżka akcyzy będzie i basta!")
.
Do zmiany stanowiska być może skłoniła premiera przygotowywana przez posłów z Sejmowej Komisji Finansów Publicznych nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym, której celem miało być zamrożenie cen oleju opałowego na dotychczasowym poziomie (więcej w artykule "Posłowie zablokują podwyżkę akcyzy?")
.
Minister finansów w ubiegłym tygodniu podpisał rozporządzenie znacznie podwyższające stawki akcyzy na gaz grzewczy i olej opałowy (więcej w artykule "Akcyza na olej opałowy i gaz płynny podniesiona")
.
Po wejściu w życie nowych przepisów akcyza na 1 tys. litrów oleju grzewczego miała wzrosnąć z 233 zł do 1028 zł. Płynny gaz grzewczy miał być obciążony takim samym podatkiem jak autogaz, czyli 695 zł na tonę. Wzrosnąć również miała akcyza na tzw. ciężkie oleje opałowe z 60 zł do 695 zł za tonę.
Marek Belka zaapelował do posłów, by do 1 sierpnia przeanalizowali program osłonowy, który rząd zaproponuje osobom dotkniętym przez podwyżkę i następnie zdecydowali, czy podwyżka może wejść w życie.
Premier stwierdził, że utrzymywanie obecnego systemu to - jak się wyraził - "żywienie masowej nieuczciwości". Jego zdaniem mafie paliwowe to nie jednostkowe przypadki.