Marek Belka powinien zażądać ujawnienia wszystkich materiałów z IPN, dotyczących jego osoby. Jeśli tego nie uczyni, będzie to sygnał dla opinii publicznej, że ukrywa coś wstydliwego.
Od dwóch tygodni w związku z przekazaniem przez IPN do komisji śledczej ds. Orlenu teczek grupy polityków i innych osób publicznych, narastają spekulacje i podejrzenia dotyczące treści zebranych w nich dokumentów. Najwięcej emocji w ostatnich dniach budzi zawartość teczki z materiałami zgromadzonymi przez służby specjalne PRL na temat obecnego premiera Marka Belki.
Poseł Roman Giertych (LPR) zaproponował nawet zawiadomienie prokuratury o tym, że szef rządu okłamał komisję mówiąc, iż nie podpisał dokumentu o współpracy z komunistycznymi organami bezpieczeństwa. Powołał się na artykuł z "Rzeczpospolitej", w którym - na podstawie informacji od anonimowych posłów - napisano, że Marek Belka przed wyjazdem na stypendium Fullbrighta do USA w latach 80. odbył rozmowę z oficerami Departamentu I (wywiad) MSW i podpisał instrukcję z hasłami potrzebnymi do nawiązania kontaktów ze szpiegami PRL działającymi w Ameryce. Jako kontakt operacyjny wywiadu cywilnego Belka zgodził się ponoć używać kryptonimu „Belch”.
Odpowiadając na oświadczenie Giertycha premier nazwał jego informacje bzdurami i kłamstwem. Przypomniał też, gdy w 2001 r. obejmował stanowisko wicepremiera i ministra finansów rzecznik interesu publicznego nie zakwestionował jego oświadczenia lustracyjnego, co oznacza, że było ono prawdziwe. Marek Belka tłumaczył, że o instrukcji wyjazdowej przed udaniem się w 1984 r. na stypendium do USA, poinformował opinię publiczną w wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" w czerwcu 2004 r. "Informacje, a właściwie raczej insynuacje o hasłach, pseudonimach, które jakoby miały być częścią tej instrukcji wyjazdowej, to po prostu bzdura, kłamstwo" – oświadczył dodając, że wszystko odbywa się w sytuacji, kiedy osoba atakowana, tak jak on, nie ma w praktyce żadnego prawa do obrony, bo nie ma dostępu do swej teczki.
Do tego momentu zgadzałem się z argumentacją szefa rządu co do joty. Dalej jednak premierowi nie starczyło wyobraźni lub odwagi. Zamiast żądać ujawnienia wszystkich materiałów służb specjalnych PRL dotyczących jego osoby, żeby raz na zawsze w wiarygodny sposób przeciąć wszelkie spekulacje, Marek Belka poskarżył się na atakowanie podstaw prawnych państwa, czego dowodem mają być przecieki z komisji śledczej do mediów, i stwierdził, że straszliwe i budzące największą zgrozę zjawisko „powinno się spotkać ze zdecydowanym odporem instytucji państwowych: prokuratury, ABW, a wreszcie autorytetów prawnych".
Jakże daleka jest reakcja premiera polskiego rządu od postawy, zalecanej politykom i władcom przez rzymskiego cesarza Marka Aureliusza. Gdzież podziały się męski charakter, stała rozwaga umysłu w cierpieniach, niechęć do ganienia innych, opanowanie i najważniejsza chyba umiejętność wypełniania obowiązków bez narzekania, których to cnót domagał się od władców i polityków filozof na tronie?
Ludziom pokroju Marka Belki należy uświadomić, że wobec osób publicznych, zwłaszcza na najwyższych stanowiskach, a do takich należy przecież funkcja Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej, jeżeli są wobec nich jawnie formułowane zarzuty, nie powinna obowiązywać zasada domniemania niewinności stosowana w postępowaniu karnym. Jeżeli, bratku, chcesz być posłem czy ministrem, a już tym bardziej premierem czy prezydentem, zostaw krótkie spodenki w domu, u mamy czy żony, i nie dramatyzuj, gdy raz jeden czy drugi – mówiąc w przenośni – dostaniesz niezasłużenie po łbie. Jeśli zaś nie potrafisz tego znieść zaciskając zęby, wróć, skąd przyszedłeś, bądź dalej uczonym, menedżerem, artystą, prawnikiem, czy po prostu przyzwoitym i uczciwym obywatelem.
Ale nie pchaj się na agorę! Tam trwa nieustanna walka polityczna, a jej uczestnicy smagają się i ćwiczą nawzajem bezlitośnie, nie przepuszczając żadnej okazji, by powalić przeciwnika na łopatki. Ty zaś, który trzęsiesz się ze strachu z powodu jednej teczki czy podpisanego kiedyś formularza SB, gdy nadejdzie czas próby, wojna, zamach terrorystyczny, wielka powódź czy huragan, do reszty stracisz głowę i nie będziesz w stanie skutecznie chronić swych współobywateli, którzy powierzyli ci władzę.
Artykuł powstał przed wystąpieniem premiera Belki o ujawnienie jego teczki.
Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"