Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Prezes może spadać, a co z ojcem dyrektorem?

0
Podziel się:

Po nieudanej próbie rozwiązania parlamentu prezes Jarosław Kaczyński wystosował do przewodniczącego Donalda Tuska ultimatum, wedle którego Platforma Obywatelska ma ostatnie 48 godzin, żeby pokajać się przed PiS-em

Prezes może spadać, a co z ojcem dyrektorem?

Z powodu ekspansji Internetu i telefonii komórkowej powstało domniemanie, iż w krótkim czasie może zaniknąć tradycyjna forma wymiany informacji, jaką od wynalezienia pisma stanowi sztuka epistolarna. E-maile oraz sms-y, nie wspominając już o zwykłych rozmowach przez słuchawkę, przegrywają jednak zdecydowanie na zawiłych płaszczyznach życia politycznego. Wybrańcy narodu ciągle wolą pisać do siebie listy, mimo że często przebywają w tym samym budynku i kilka razy dziennie mijają się na schodach.

Po nieudanej próbie rozwiązania parlamentu prezes Jarosław Kaczyński wystosował do przewodniczącego Donalda Tuska ultimatum, wedle którego Platforma Obywatelska ma ostatnie 48 godzin, żeby pokajać się przed PiS-em. W przeciwnym razie Kaczyński, jak niegdyś Milicja Obywatelska, puści Tuska wolno i uda się na randkę w ciemno z Andrzejem Lepperem.

Przewodniczący Donald nie odczekał nawet do wyznaczonego terminu i od razu odpowiedział prezesowi reprymendą, którą młodzież w swoim skrótowym, ale wyrazistym slangu wyraża słowami: spadaj na drzewo. W ten sposób zakończył się krótki dialog polityków, do którego w rocznicę śmierci Jana Pawła II wzywał kardynał Stanisław Dziwisz. Gdyby panowie, jak przystało na dawnych kompanów z opozycji, zamiast wymieniać się oświadczeniami, poszli na piwno, pewnie by się wreszcie dogadali. Bo Polacy przy kufelku prędzej czy później znajdują wspólny język, natomiast Polacy wikłający się w słowne potyczki są jedynie zdolni do wznoszenia coraz większych barykad. Tak zawsze było i tak już musi zostać.

Dużo ważniejszy dla przyszłego kształtu Polski może okazać się list, który Nuncjusz Apostolski przekazał w imieniu Watykanu przełożonemu ojca Tadeusza Rydzyka oraz przewodniczącemu konferencji Episkopatu Polski. Watykan nieczęsto bowiem wyraża stanowisko na piśmie, a skoro już wyraził, w dodatku miesiąc przed wizytą nad Wisłą papieża Benedykta XVI, to polscy hierarchowie nie będą mogli dłużej stać na stanowisko, iż problem Radia Maryja rozwiąże się sam.

Stolica Piotrowa nie zamierza dłużej tolerować kontrowersji związanych z działalnością ojca dyrektora. Biorąc pod uwagę osobliwość światopoglądową wielbicieli toruńskich nadajników, najbliższe dni mogą doprowadzić do konfliktu, o jakim nie śniło się wizjonerom Kościoła katolickiego. Można było tej sytuacji uniknąć, gdyby w Polsce stosowano jednakowe prawo wobec wszystkich podmiotów. Zanim bowiem ksiądz Rydzyk osiągnął obecne apogeum, wielokrotnie przez lata stwarzał precedensy, na które powinna była reagować Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz inne organy zajmujące się przestrzeganiem ładu medialnego. Te jednak, niezależnie od politycznych orientacji, wolały dla świętego spokoju spuszczać uszy po sobie.

Ojciec dyrektor nie może odpalić swojemu szefowi tak jak Tusk Kaczyńskiemu. W tej zależności tkwi pewna wskazówka dla kształtu polskiej demokracji, której kolejnej elementy są przez władców IV RP wyśmiewane, poniżane i trywializowane. Dobrze ocalić przynajmniej kogoś jednego, kto będzie mógł napisać do nas list na serio, gdy wszystko w Polsce osiągnie już konwencję kabaretu. I kto w tym liście podpowie nam, że najwyższa pora pójść po rozum do głowy.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)