Żeby gospodarka rosła w tempie 5-6% rocznie, trzeba zreformować finanse publiczne, uważa prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz. Według niego, w projekcie budżetu na 2006 rok nie ma widocznego impulsu do reformy finansów publicznych.
„Żeby gospodarka rosła w tempie 5-6 %, jak to się dzieje od paru lat na Litwie i Słowacji, trzeba głębiej zreformować polskie państwo i gospodarkę” – powiedział w poniedziałek Balcerowicz w radiowej Jedynce.
„Problemem, przez który Polska pozostaje za Litwą czy Słowacją, są niezreformowane finanse publiczne” – dodał.
Zdaniem prezesa NBP, w projekcie budżetu na 2006 rok nie ma widocznego impulsu do reformy finansów publicznych.
„To nie jest projekt, który przyczyniałyby się w głębszym stopniu do reformowania finansów publicznych, czyli usuwania przeszkody na drodze do trwałego przyspieszenia. Gospodarka przyspiesza, w przyszłym roku będzie rozwijać się jeszcze szybciej i to jest dobry czas na reformy” – powiedział Balcerowicz.
„Obecny układ rządzący dostał w podarunku bardzo dobre okoliczności do usuwania największych przeszkód na drodze reform. I pytanie, pozostające na razie retorycznym, czy te okoliczności zostaną politycznie skonsumowane i wykorzystane w interesie społeczeństwa, żeby Polska nie została w tyle” – dodał.
Prezes NBP ocenia, że trzeba być ostrożnym, gdy mówi się o obecnej inflacji, która jest najniższa w całej Unii Europejskiej.
„To, że inflacja w grudniu była najniższa w całej Unii, to nie jest znaczący fakt. Parę lat temu w takiej sytuacji była Litwa, a potem inflacja znacząco podskoczyła. NBP zrobił opracowanie, które pokazuje, w jak wielu krajach na skutek wielu splotów wydarzeń inflacja obniżała się do niskiego poziomu, a potem szybko narastała i trzeba było podnosić stopy procentowe” – powiedział prezes.
Inflacja konsumencka w grudniu spadła do 0,7% r/r z 1,0% w listopadzie. Inflacja bazowa netto w grudniu wyniosła 1,1% w ujęciu rocznym wobec 1,1% r/r w listopadzie.