Poinformował o tym rzecznik komitetu protestacyjnego Jerzy Możdżyński.
Ogłoszenie upadłości oznacza odcięcie się od dawnych długów zakładu i budowę nowej spółki. Oznacza ono jednak także stratę kontraktów i zwolnienie całej załogi stoczni, której część może zostać zatrudniona w nowo-utworzonych firmach. Zebrana przed budynkiem grupa 2 tysięcy stoczniowców przyjęła to oświadczenie gwizdami. Pracownicy są zdenerwowani, domagają się wyjścia ministra gospodarki Jacka Piechoty.
Nieoficjalnie wiadomo, że za upadłością stoczni opowiada się bank PEKAO SA. Bank ten jest jednym z trzech, który do tej pory nie zgodził się na redukcję wierzytelności. Cztery inne banki zgodziły się umorzyć 80 procent długów szczecińskiej firmy. Decyzję o redukcji wierzytelności podjęły banki: PKO BP i Bank Przemysłowo-Handlowy PBK, BRE oraz Big Bank Gdański.