Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydentura Baracka Obamy. Co powie dziś w orędziu?

0
Podziel się:

Prezydent USA, jak oczekują komentatorzy, będzie chciał wykorzystać orędzie przed Kongresem, by przedstawić się jako zdeterminowanego lidera, gotowego w pełni wykorzystać pozostające mu trzy lata na urzędzie.

Prezydentura Baracka Obamy. Co powie dziś w orędziu?
(willwhitedc/CC/Flickr)

Po trudnym roku dla prezydenta Baracka Obama, gdy Kongres blokował jego wielkie inicjatywy, a wskaźniki poparcia dramatycznie spadły, oczekuje się, że prezydent USA zapowie w orędziu o stanie państwa skromniejsze, ale niewymagające zgody parlamentu działania.

Obama, jak oczekują amerykańscy komentatorzy, będzie chciał wykorzystać orędzie, jakie wygłosi dziś wieczorem na Kapitolu, by przedstawić się jako zdeterminowanego lidera, gotowego w pełni wykorzystać pozostające mu trzy lata na urzędzie. Prezydent, jak ujawnili jego doradcy, skoncentruje się na gospodarce, a zwłaszcza walce z powiększającymi się nierównościami społecznymi.

Transmitowane przez główne telewizje w porze największej oglądalności orędzie o stanie państwa to jedna z najważniejszych okazji dla prezydenta USA, by bezpośrednio zwrócić się do narodu. Choć z każdym rokiem coraz mniej widzów zasiada z tej okazji przed telewizorami, to szacuje się, że wciąż około 30 mln Amerykanów będzie słuchać przemówienia Obamy.

_ Choć niewiele przemówień o stanie państwa zostało na dłużej zapamiętanych (...), to mimo wszytko są one bardzo ważne - powiedział ekspert Brookings Institution Thomas Mann. - Zwłaszcza w sytuacji rekordowo niskiego zaufania społeczeństwa dla rządu i ekstremalnie spolaryzowanej i niesprawnej polityki, takie demokratyczne rytuały jak orędzie o stanie państwa bardzo się liczą _.

Celem Obamy, jak uważa Mann, będzie przede wszystkim _ zasilenie energii _ wśród własnych zwolenników, by zapewnić, że po jesiennych wyborach do Kongresu Demokraci utrzymają większość w Senacie oraz wzmocnią pozycje w Izbie Reprezentantów. Poza tym orędzie zapewne posłuży mu, _ by zdyskredytować dominującą wśród konserwatystów narrację o konieczności cięć w wydatkach _, co podcina szanse na większy wzrost gospodarczy, a więc tworzenie nowych miejsc pracy.

Według różnych sondaży poparcie dla Obamy na zakończenie szóstego roku jego prezydencji spadło do około 42 proc. z ponad 55 w ubiegłym roku. Choć od czasu, kiedy Obama objął urząd bezrobocie systematycznie spada, to w znacznej części wynika to z faktu, że ludzie przestają szukać pracy. Eksperci zwracają uwagę, że na wzroście gospodarczym, jaki powrócił w USA po recesji w 2008 roku, skorzystali najbogatsi, a nie klasa średnia i najbiedniejsi.

Republikanie zablokowali forsowane przez Obamę inicjatywy Obamy, by stymulować wzrost poprzez inwestycje w infrastrukturę. Nie zgadzają się też na podniesienie pensji minimalnej, ani znaczny wzrost wydatków na nauczanie przedszkolne, o co Obama apelował w orędziu rok temu. Za największy sukces Obamy uważa się reformę systemu ubezpieczeń, ale jej jesienny start został przyćmiony ogromnymi problemami technicznymi i oburzeniem części ubezpieczonych, którzy woleli swe dotychczasowe polisy.

Zupełną porażką, także z powodu sprzeciwu Republikanów, zakończyła się próba zaostrzenia prawa o dostępie do broni palnej. Nie udało się nawet wprowadzić obowiązkowych kontroli osób kupujących broń. Inny wielki priorytet Obamy z ubiegłego roku - reforma prawa imigracyjnego, od ponad pół roku utknęła w Izbie Reprezentantów. W tej sprawie pojawiły się ostatnio optymistyczne sygnały po stornie Republikanów i Obama zapewne kolejny raz zaapeluje we wtorek o postęp.

_ Obama, bardziej niż przed poprzednimi orędziami zdaje sobie sprawę, jak małe ma szanse na znaczne zwycięstwa legislacyjne w tym roku _ - oceniał dziennik _ New York Times _.

Dlatego, jak uprzedzały cytowane w prasie amerykańskiej źródła z otoczenia prezydenta, nie należy oczekiwać, że prezydent ogłosi we wtorek jakieś nowe wielkie inicjatywy ustawodawcze. Wręcz przeciwnie. Obama ma zapowiedzieć kilka skromniejszych działań, jakie chce podjąć w ramach uprawnień władzy wykonawczej, a więc nie wymagających zgody podzielonego Kongresu.

Chodzi m.in. o przesuwanie środków w budżecie, by zwiększyć zabezpieczenia socjalne i szkolenia dla pracowników z klasy średniej, a także wesprzeć edukację. W ramach prezydenckich uprawnień Obama może też bez zgody Kongresu pchnąć do przodu politykę klimatyczną. Pewne propozycje mają dotyczyć podatków i rozwoju infrastruktury.

Doradca prezydenta Dan Pfeiffer zapewnił w sobotę, że Obama będzie dalej szukał możliwości budowania koalicji w Kongresie, _ ale kiedy miejsca pracy i utrzymanie Amerykanów zależą od konkretnych działań, to nie będzie czekał na Kongres _.

Mało wiadomo natomiast, co Obama powie na temat priorytetów w polityce zagranicznej. _ Chciałbym usłyszeć od Obamy o jego wizji roli USA na świecie _ - powiedział w poniedziałek republikański senator John McCain, którego zdaniem USA powinny prowadzić bardziej zaangażowaną politykę na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Syrii, gdzie w trwającej od 2011 r. wojnie domowej zginęło już ponad 100 tys. osób. Obama, choć przez moment planował latem interwencję militarną, zrezygnował z tych planów, stawiając na dyplomację.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)