Giganci przemysłu odzieżowego wytwarzający swe produkty w Kambodży skłonni są zwiększyć wynagrodzenie kambodżańskim pracownikom. To efekt kolejnej fazy protestów, które wybuchły w Kambodży w ostatnim tygodniu.
Osiem największych firm odzieżowych produkujących swe wyroby w Kambodży zapewnia, że po rozmowach trójstronnych rządu, przedstawicieli biznesu oraz związków zawodowych zwiększy swym pracownikom dotychczasowe wynagrodzenie. Wynosiło ono równowartość stu dolarów miesięcznie.
Robotnicy, którzy demonstrowali w tym tygodniu na ulicach Phnom Penh żądali podwyżki płac do 177 dolarów. Światowe organizacje broniące praw pracowniczych od dawna alarmowały, iż zarówno wynagrodzenia płacone osobom zatrudnionym w fabrykach w Kambodży, jak i panujące w nich warunki pracy są nie do zaakceptowania.
Podobnie dzieje się także w krajach Azji południowej. W zeszłym roku w pożarze źle zaprojektowanej w Bangladeszu fabryki zginęło niemal 1200 osób. Ponadnarodowe koncerny osiągają gigantyczne zyski przenosząc produkcję do krajów Azji Południowej i Azji Południowo-Wschodniej. Dzieje się to jednak kosztem miejscowej ludności.
Odzież z tej części świata jest sprzedawane po znacznie wyższych cenach w znanych sieciach handlowych pod markami słynnych światowych firm i nie przynosi godziwych zysków bezpośrednim wytwórcom. Część komentatorów wskazuje jednak, że gdyby nie zlecenia od firm odzieżowych, wielu ludzi w ogóle nie miałoby pracy.
Czytaj więcej w Money.pl