Kazimierz Barcikowski ujawnia na łamach "Przeglądu", że
jadąc do Szczecina 19 sierpnia 1980 roku wiedział, iż wkracza na pole minowe. Jego zdaniem, nie było to wyróżnienie dla niego ze strony władzy.
Były sekretarz KC, członek Biura Politycznego, był jednym z sygnatariuszy Porozumień Szczecińskich. Stał na czele delegacji rządowej. Według Barcikowskiego, wyolbrzymia się rolę SB w ówczesnych wydarzeniach. Twierdzi on, że bezpieka nie dostarczała praktycznie informacji o tym, co dzieje się na zapleczu strajku. Tłumaczyła się, że po 1970 roku, kiedy Edward Gierek obiecał zredukowanie SB w zakładach pracy, jej agenci stracili tam możliwości pozyskiwania informacji.
Kazimierz Barcikowski w rozmowie z "Przeglądem" ujawnia tez szczegóły rozmów z Rosjanami w sprawie zgody na wolne związki. Tak naprawdę, jak twierdzi Barcikowski, najpierw podpisano Porozumienia Szczecińskie, a dopiero następnego dnia przyszedł z Moskwy list, aby władze polskie robiły jak chcą.
Więcej o kulisach Porozumienia Szczecińskiego w wywiadzie z Kazimierzem Barcikowskim w najnowszym "Przeglądzie".
iar/Przegląd/płużyczka/dyd