Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Przemysł 4.0 to przyszłość. Wchodzimy w nową fazę digitalizacji

5
Podziel się:

W tej chwili na całym świecie jest więcej telefonów komórkowych niż… szczoteczek do zębów. Wkrótce marzenia o dostawie produktów - zamówionych z poziomu urządzenia w kieszeni - przez roboty czy drony mogą stać się rzeczywistością. Przemysł 4.0 to fakt.

Przemysł 4.0 to przyszłość. Wchodzimy w nową fazę digitalizacji
(ESB Professional, Shutterstock)

W tej chwili na całym świecie jest więcej telefonów komórkowych niż... szczoteczek do zębów. Wkrótce marzenia o dostawie produktów - zamówionych z poziomu urządzenia w kieszeni - przez roboty czy drony mogą stać się rzeczywistością. Przemysł 4.0 to fakt.

- Dziś to konsument bardziej niż kiedykolwiek sprawuje władzę, czyli w pełni kreuje rynek - mówi Joanna Bohdanowicz, regionalny dyrektor sprzedaży Procter & Gamble Europa Centralna. I w ten właśnie sposób to konsument jest głównym graczem podczas rozwoju przemysłu czwartej generacji. O przyszłości mówiła podczas warszawskiego Retail Summit 2018.

Przemysł 4.0 to następna faza digitalizacji sektora produkcyjnego. Mówiąc wprost: fabryka przyszłości nie będzie tworzyć taśmowo tysięcy identycznych produktów, a dla każdego klienta coś innego, spersonalizowanego pod niego. Każdy produkt w takim układzie może mieć swój własny „dowód tożsamości” - zapis tego, jak wyobraża go sobie klient i jak chce z niego korzystać.

A resztę przejmą roboty. Przemysł nowej generacji zakłada pełną automatyzację produkcji – a więc zdecydowanie wyższą wydajność. Wykonawca, podwykonawca, kolejni dostawcy, wszyscy będą tylko elementem sprawnie działającej układanki.

Zanim jednak wizja przyszłości się spełni, biznes musi się na nowości przygotować. - Przyszło nam żyć w bardzo ciekawych czasach. Jesteśmy świadkami czwartej rewolucji przemysłowej, która coraz wyraźniej wpływa na sposób działania firm. Technologia ma olbrzymi wpływ na funkcjonowanie całego świata, zmienia ludzkie nawyki i oczekiwania. To wymusza na nas przyjmowanie nowych wzorców zachowań zarówno podczas interakcji społecznych, jak i zakupów - zaznacza Bohdanowicz.

Dlaczego cały proces kupowania będzie wyglądał inaczej? Bo stacjonarne sklepy odchodzą dla wielu ludzi do lamusa. Już teraz liczbę urządzeń mobilnych szacuje się na ponad 8 miliardów, a przewiduje się, że do 2020 roku ta liczba wzrośnie do 34 miliardów. - Zmiany, które zachodzą w wyniku zastosowania technologii ukształtują nową rzeczywistość, której jeszcze nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić - dodaje ekspert.

I faktycznie – kto dekadę temu podejrzewałby, że 91 proc. Europejczyków ma przy sobie telefon 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu? 75 proc. z nas wykorzystuje telefon do tego, by dowiedzieć się więcej na temat produktu zanim dokona zakupu, a 80 proc. weryfikuje oferty podczas robienia zakupów. Telefon jest centrum dowodzenia naszego świata.

I jak zaznaczają eksperci, jest to i wyzwanie, i szansa dla branży dobór konsumenckich. Jakie są największe bariery i zagrożenia wynikające z tak szybkiego wdrażania nowych technologii?

Zdaniem Bohdanowicz, „dziś to konsument bardziej niż kiedykolwiek sprawuje władzę, czyli w pełni kreuje rynek”.

- To dzięki technologii, szuka informacji o działaniu, cechach czy też dostępności produktów, jak też dokonuje zakupów w dogodnym dla siebie czasie i miejscu. Wymaga więcej niż kiedykolwiek: chce kupować w sposób prosty, bezproblemowy i płynny na każdym etapie ścieżki zakupowej. A naszym zadaniem jest sprostać te wymagania - dodaje.

I nie można się dziwić, że międzynarodowa korporacja musi trzymać cały czas rękę na pulsie. P&G codziennie służy 5 miliardom konsumentów na całym świecie. - Jeśli więc zmieniają się ich zachowania i potrzeby, firma również musimy zmienić i dopasować swój model biznesowy - mówi ekspert.

Stały dostęp do urządzeń mobilnych sprawia, że granice pomiędzy światem online i offline są płynne i coraz mniej zauważalne. Ludzie przechodzą z jednej płaszczyzny do drugiej w zależności od tego, gdzie się znajdują i jakie mają potrzeby.

Marki muszą być gotowe na szybką zmianę sposobów komunikacji, budowania pozycji, dostarczenia informacji o produktach i propozycji handlowej w sieci. Zresztą wystarczy spojrzeć na telefon. Lata temu sprzedawały reklamy w telewizji - na dużym ekranie przez kilkadziesiąt sekund można było skupić uwagę potencjalnych konsumentów. Dziś ekran telefonu komórkowego nie pozwala na taką ekstrawagancję. Kilkanaście sekund to maksymalny czas na zdobycie klienta.

- To stanowi oczywiście duże wyzwanie dla branży dóbr konsumpcyjnych, ale otwiera także wiele możliwości. A warto wiedzieć, że kupujący korzystający z wielu kanałów sprzedaży wydają trzy razy więcej niż ci, którzy są wierni tylko jednemu kanałowi - wyjaśnia Bohdanowicz.

Można pomyśleć, że zakupy online to domena głównie młodych osób. Nic bardziej mylnego. Coraz większą rolę w tym segmencie będą odgrywać osoby powyżej 50 roku życia. Dla nich zakupy przez sieć to prostota i szybkość. Według ostatnich prognoz, kanał e-commerce, będzie dalej rósł w tempie minimum dwucyfrowym.

Część ekspertów sugeruje, że wielkimi krokami nadchodzi era zakupów sterowanych głosem. Już dziś na najważniejsze pytania i potrzeby może odpowiadać sprzęt od Google, Apple czy Amazona. Sztuczna inteligencja przeanalizuje siec, podpowie przy wyborze odpowiedniego produktu, a czasem nawet zamówi wszystko za nas samych. To już się dzieje.

Na rynku nie ma jednak próżni, każda firma chce wykorzystać moment przełomu, by umocnić swoją pozycję.

- Marki staną przed nie lada wyzwaniem, ponieważ proces, który do niedawna był realizowany przy półce w sklepie, będzie się dokonywał w domu. Dodatkowo, dostawca tej usługi może się stać konkurentem zarówno dla producentów, jak i dla detalistów. Łącząc funkcjonalne produkty z technologią mobilną, będziemy w stanie stworzyć całkiem nowe usługi - zwraca uwagę Joanna Bohdanowicz.

Jak będą się ścigały firmy? Na wygodę. Niezmiernie istotna jest prostota realizacji samej transakcji. Droga od decyzji o zakupie i dodaniu produktu do wirtualnego koszyka po finalizację zakupu nie powinna być dłuższa niż 3 kliknięcia. Męczysz klienta formularzami? Przegrywasz, a on zamawia gdzieś indziej.

Z kolei droga produktu ze sklepu do użytkownika powinna trwać maksymalnie 1-2 dni, by zachęcać go do kolejnych zakupów. Nie będzie zatem silnego e-commerce bez silnej logistyki i transportu w gospodarce.

Jak wynika z raportów firmy PwC, wyścig zbrojeń już dawno się zaczął. Wydatki polskich przedsiębiorstw przemysłowych na działania związane z transformacją cyfrową mają wzrosnąć aż do 7,7 proc. rocznych przychodów do 2020 roku. A to oznacza ponad 100 mld zł rocznie na ten cel.

Z raportu PwC "Przemysł 4.0 - wyzwania współczesnej produkcji" wynika, że polskie firmy stawiają głównie na szybkie i łatwe do wprowadzenia zmiany. Najczęściej jest to narzędzi cyfrowych do podniesienia wydajności produkcji lub obniżenia kosztów. Najwięcej zyskają w biznesie ci, którzy zaryzykują mocniej. I znajdą zupełnie nowe rozwiązania.

- Obecny model innowacji w dobie nowych technologii wymaga stworzenia i wykorzystania otwartego ekosystemu. Nikt nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania i w dzisiejszym świecie trudno jest odnieść sukces w pojedynkę. Nowe technologie dają nieskończone możliwości: możemy stać się katalizatorem zmian, gromadząc w jednym miejscu genialne umysły, najlepszych twórców, uniwersytety i specjalistów ze wszystkich możliwych dziedzin - przekonuje Bohdanowicz.

Z raportu PwC wynika, że nadchodzące 5 lat będzie okresem znaczącego wzrostu nakładów inwestycyjnych polskich przedsiębiorstw na działania związane z transformacją cyfrową.

"Pracownicy dotychczas podejmujący kluczowe decyzje i odpowiadający za koordynowanie procesu produkcji zostaną przesunięci do nowej roli. Będą musieli wykształcić nowe zdolności w zakresie zaprogramowania procesu, zdefiniowania procedur i przekazania całości inicjatywy maszynom. Sami pozostaną w roli nadzorców procesu” - zwraca z kolei uwagę Marcin Błasiak, ekspert PwC z zakresu automatyzacji.

A to oznacza, że firmy globalne na zmiany muszą przygotować również pracowników, a nie tylko procesy. I to ogromne wyzwanie.

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(5)
Filozof
6 lat temu
Hmm czyli za dwa lata będzie prawie 4 urządzenia mobilnych na lba.. A zaglebiajac się i odliczajac dzieci i starszych to z 6-8 urządzeń mobilnych na lba.. I Pan autor twierdzi ze normalne sklepy pójdą do lamusa? To Do cholery skąd te tloki w tych Galeriach..? I wieczne kolejki.. A jeśli jest jakaś część ludzi którzy lubią w ciemno kupować , unikać kontaktu z człowiekiem i najlepiej zamknąć się w dziurze i dziczec to powodzenia im .. Pozdro
Obywatel
6 lat temu
W sklepach będą tylko kasy samoobsługowe, a towar będą wystawiać homoidalne roboty. Producenci będą dostosowywać opakowania ułatwiające sprzedaż. Sprzedawca za ladą czy na kasie, to przeżytek archeologiczny. Za lat kilka zniknie. Kupisz przez internet w niedzielę a dostaniesz w poniedziałek. W powszedni dzień nie będziesz musiał wychodzić z domu na zakupy. Zmiany idą we wszystkich kierunkach.
Hihi
6 lat temu
Iiiii będzie tępe spasione kwiczące stado
religijny... ...
6 lat temu
Tylko kynolodzy jeszcze wiedzą, że aby pies zdrowy był, musi raz w tygodniu głodować. :)))
Liberal
6 lat temu
Gdy już będą sklepy bez pracowników, to niech związkowcy nie miauczą, że brak pracy w handlu. Sami się do tego przykładają przez swoje mało mądre pomysły na zakazy niedzielne i sobotnie.