Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Drożyzna w sklepach dopiero da o sobie znać. Zboża biją rekordy cen na giełdach, a to zawsze zły znak

214
Podziel się:

Na najistotniejszej dla Europy giełdzie rolnej w Paryżu pszenica przekracza kolejne rekordowe poziomy. Jej cena jest najwyższą od 2015 r. Rosną też ceny w polskich skupach, a prognozy dotyczące znacznie mniejszych plonów, tylko pogarszają sytuację. Będzie drożej, dużo drożej.

Rosnące ceny na giełdach rolnych koncerny spożywcze wykorzystują do podwyżek i testowania odporności konsumentów.
Rosnące ceny na giełdach rolnych koncerny spożywcze wykorzystują do podwyżek i testowania odporności konsumentów. (Michał Woźniak)

Na najistotniejszej dla Europy giełdzie rolnej w Paryżu pszenica przekracza kolejne rekordowe poziomy. Jej cena jest najwyższą od 2015 r. Rosną też ceny w polskich skupach, a prognozy dotyczące znacznie mniejszych plonów tylko pogarszają sytuację. Będzie drożej, dużo drożej.

We wtorek na paryskiej giełdzie Matif ponownie wzrosła cena pszenicy. Ceny skoczyły o kolejne 2 proc. i już teraz trzeba zapłacić za tonę 202,5 euro. To najwyższa cena od lipca 2015 r. Wszystko wskazuje na to, że to szerszy trend światowy, bo i na amerykańskiej giełdzie CBOT zaobserwowano skok o 3 proc. (200,8 dol. za tonę).

Cały czas w podobnym trendzie utrzymują się również ceny kukurydzy. To zły znak dla konsumentów. Ceny tych dwóch płodów rolnych bardzo mocno wpływają na cały rynek spożywczy, drenując kieszenie konsumentów.

Zobacz także: Ceny paliw znów w górę. Ale może już ostatni raz

- To są produkty strategiczne i idealne do spekulacji. W tym roku jeszcze dużo może się wydarzyć. Trudno jednak już teraz oszacować, jak to wpłynie na polskie ceny, bo tu istotny jest też zmieniający się kurs dolara i oczywiście ostateczne dane o zbiorach - mówi money.pl prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie.

Jak podkreśla ekspertka, do podsumowań jeszcze dużo brakuje, ale już teraz GUS szacuje, że zbiory pszenicy będą o 16 proc. niższe niż w zeszłym roku.

Producenci wykorzystają rekordy pszenicy

Mało tego. Susza i upały niszczące plony w Polsce mogą tylko dodatkowo wzmacniać ten trend wzrostowy. Trend, dodajmy, światowy, bo według prognozy Międzynarodowej Rady Zbożowej zbiory w tym roku na wszystkich kontynentach będą znacznie mniejsze.

Tutaj zadziałać może inny, poza wzrostem cen surowców, czynnik napędzający ceny. Na scenę wkracza psychologia.

- Jak drożeje na najważniejszych giełdach rolnych na świecie i bite są rekordy, to koncerny spożywcze maja podkładkę pod windowanie cen. Konsument, który w mediach nasłucha się o drożyźnie, łatwiej też zaakceptuje podwyżki. Dlatego przed nami takie próby testowania rynku wysokimi cenami. Producenci będą sprawdzać, gdzie jest granica - mówi prof. Świetlik.

Posypując głowę popiołem za częściowe współuczestnictwo w tym nakręcaniu spirali cenowej, odnotujmy - w Polsce rosnące ceny już od dawna widać gołym okiem.

Potwierdzają to też coraz liczniejsze zgłoszenia od naszych łapiących się za kieszenie czytelników na platformę dziejesie.wp.pl. Jak już pisaliśmy w money.pl, niekiedy skoki cen są naprawdę dotkliwe. Tak jest np. w przypadku pizzy, która przez 3 lata podrożała o 50 proc.

Zaskakujący sojusznik

Pytanie tylko, czy to już koniec naszego wspólnego bólu głowy przy kasie, czy też powinniśmy nastawić się na jeszcze wyższe rachunki. - Paradoksalnie ratuje nas problem z ASF (afrykański pomór świń). Przez tę chorobę likwidowane są stada, więc na rynek trafia dużo mięsa i tu ceny nie rosną. Mniejsze pogłowie świń oznacza też mniejsze zapotrzebowanie na paszę - mówi Krystyna Świetlik.

Zatem przynajmniej miłośnicy schabu mogą trochę spokojniej planować zakupy. Są jednak produkty, których podwyżki nie ominą. Jednym z nich jest pieczywo. Tu może nas naprawdę zaboleć, a biorąc pod uwagę, że to produkt pierwszej potrzeby, każde kilka groszy więcej miesięcznie dać może sporą sumę.

Przy ostatecznej cenie za pieczywo nie powinniśmy też patrzeć tylko na ceny pszenicy.

- Bardzo istotne są tu ceny paliw. W tym roku mieliśmy już potężne zawirowania na tym rynku. Zatem od tego, co dalej dziać się będzie przy dystrybutorach, dużo zależy. W branżach piekarniczej, drobiarskiej, jajczarskiej to niezwykle istotny czynnik. Wszystko dlatego, że są one niezwykle energochłonne - wyjaśnia Świetlik.

A było tak dobrze

Od deflacji, czyli ciągłego spadku cen żywności, w latach 2014-2015 jesteśmy zatem już bardzo daleko. Od tego czasu zaczął się marsz w górę. Według danych GUS uśrednione ceny mięsa (wołowina, wieprzowina, kurczak, szynka wieprzowa gotowana, kiełbasa sucha i wędzona) wzrosły z 20 zł w 2015 do 22,19 zł w 2017 r. Ser z okolicy 15 zł za kg teraz poszybował w okolice 17,5 zł/kg.

Najbardziej oczywiście podrożało masło, które jeszcze w 2015 kosztowało średnio 19 zł/kg, a w 2017 cena przekroczyła 33 zł/kg. To oczywiście wyjątkowy skok i mocno oderwany od cen innych produktów, które z reguły lądują w naszych koszykach.

Ceny poszczególnych produktów w latach 2010-2017 (w złotych za kilogram)
produkt średnie miesięczne spożycie 2010 2015 2016 2017
ryż 0,15 kg 3,97 3,76 3,8 3,83
*pieczywo *(chleb pszenno-żytni) 3,31 kg 2,08 2,21 2,21 2,31
makaron 0,38 kg 9,08 9,6 9,65 9,88
mąka 0,63 kg 2,09 2,38 2,42 2,43
*mięso *(wołowina, wieprzowina, kurczak, szynka wieprzowa gotowana, kiełbasa sucha i wędzona) 5,28 kg 18,18 20,22 20,76 22,19
*ryby *(mrożony filet z morszczuka, karp świeży, śledź solony) 0,29 kg 13,55 16,31 16,96 17,41
mleko (w litrach) 2,99 l 2,67 2,8 2,78 2,78
*sery *(twaróg półtłusty i dojrzewający) 0,86 kg 15,09 15,56 16,93 17,44
jaja (sztuki) 11,42 szt 0,44 0,5 0,5 0,75
masło 0,26 kg 21,35 19,9 24,5 33,75
*owoce *(GUS wyszczególnia tylko jabłka) 3,64 kg 3,2 2,66 2,36 3,59
*warzywa *(kapusta, buraki, marchew, cebula, ziemniaki) 8,24 kg 1,79 1,85 1,44 1,66
cukier 0,93 kg 2,94 2,44 3,17 2,62
źródło: Mały Rocznik Statystyczny Polski 2018

Procentowo o jeszcze większej drożyźnie można mówić w przypadku jajek. Z danych GUS wynika, że siedem lat temu świeże kurze jajo kosztowało średnio 44 grosze. W 2017 roku było to już 75 groszy, a więc aż o 70 proc. więcej.

Może też i poszczególne różnice w uśrednionych cenach pozostałych produktów nie robią tak dużego wrażenia, ale jak wszystkie te grosze zsumujemy, to zobaczymy, że różnica jest znaczna. Szczególnie jeśli dla porównań weźmiemy dłuższy okres.

Wtedy okaże się, że Polska rodzina z dwójką dzieci wydaje na te same podstawowe produkty spożywcze miesięcznie o 100 zł więcej niż siedem lat temu. Ceny w tym zakresie wzrosły dwukrotnie mocniej niż średnia inflacja.

Z kolei gdy przeanalizujemy statystyki GUS za ostatnie 10 lat, zobaczymy, że w ciągu dekady jedzenie podrożało średnio o 31 proc. Wychodzi więc na to, że za te same zakupy w spożywczaku o wartości 100 zł w 2007 r. teraz zapłacilibyśmy mniej więcej 131,40 zł. Na poniższym wykresie znakomicie widać też deflację z okresu 2014-2015.

źródło:GUS

Jak wzrosty cen żywności będą zatem kształtować się w najbliższym czasie? Dla prof. Świetlik jedno jest pewne: niestety będzie tylko drożej. Z wymienionych powyżej przyczyn trudno mówić o bardzo konkretnych wartościach, ale nasza rozmówczyni prognozuje, że może to być nawet około 15 proc.

Może się wydawać oczywiście, że to niewiele. Proponujemy jednak pewien mały eksperyment. Wyobraźmy sobie, że właśnie dostaliśmy podwyżkę pensji. Dostajemy od nowego miesiąca 15 proc. więcej. Cóż, nagle okazuje się, że to całkiem sporo.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(214)
xx
6 lat temu
podziękujcie dojnej zmianie. Drożyzna to nie tylko pogoda to przede wszystkim gospodarka.
axelos2
6 lat temu
Niby deflacja była 2014-2016 w całej UE a pisze każdego roku 4 kwartały co po ile kupuje normalnie(+okazjonalne promocje) w tej rzekomej deflacji, prąd podrożał o 20% ziemniaki z 85 gr na 2-3 zł w marketach, jabłka z 1,75 na 2,99 etc. długo by wymieniać z moich list! i to miała być deflacja? chyba tylko medialna dla propagandy UE i ich wykonawców w Polsce...Ceny rosły rosną i będą rosły permanentnie, bowiem ludzie są chciwi...zawsze znajdą argument by sie więcej nachapać czyimś kosztem, a to tydzień deszczu, a to tydzień suszy, a to wybory...mam w rodzinie jednego takiego gdzie celem były zarobki 20 tys miesięcznie(przedsiębiorca-przysłowiowy Janusz z wąsami...)Obecnie na czysto ma 70-80 tys miesięcznie i co? i coraz bardziej śrubuje pracowników w tym mnie (za psi pieniądz) i jego celem już nie jest 100 tys zysku, lecz 200....im więcej ma tym bardziej chciwy. Dlaczego tak jest? bo prości ludzie nie znają umiaru...ów członek mojej rodziny mówi" poszłem, kupywać, wiater" :))) Chciwość rolnika, chciwość sprzedawcy, chciwość pośredników robi swoje! A wystarczy się ubezpieczyć...ale po co?skoro chciwie można liczyć na to że suszy nie będzie albo deszczów i więcej się zarobi...a jak będzie to rząd i społeczeństwo się dorzuci w dotacjach i zapomogach...a później ów społeczeństwo zapłaci za droższe produkty drugi raz...Ja też nie chce płacić OC a muszę...dlaczego zatem rolnik nie jest zmuszany do minimum ubezpieczeniowego od klęsk?mało tego, płacę AC choć 1700 zł rocznie to dla mnie b. dużo (dobre wakacje dla 1 osoby zagranicą)
axelos
6 lat temu
Niby deflacja była 2014-2016 w całej UE a pisze każdego roku 4 kwartały co po ile kupuje normalnie(+okazjonalne promocje) w tej rzekomej deflacji, prąd podrożał o 20% ziemniaki z 85 gr na 2-3 zł w marketach, jabłka z 1,75 na 2,99 etc. długo by wymieniać z moich list! i to miała być deflacja? chyba tylko medialna dla propagandy UE i ich wykonawców w Polsce...Ceny rosły rosną i będą rosły permanentnie, bowiem ludzie są chciwi...zawsze znajdą argument by sie więcej nachapać czyimś kosztem, a to tydzień deszczu, a to tydzień suszy, a to wybory...mam w rodzinie jednego takiego gdzie celem były zarobki 20 tys miesięcznie(przedsiębiorca-przysłowiowy Janusz z wąsami...)Obecnie na czysto ma 70-80 tys miesięcznie i co? i coraz bardziej śrubuje pracowników w tym mnie (za psi pieniądz) i jego celem już nie jest 100 tys zysku, lecz 200....im więcej ma tym bardziej chciwy. Dlaczego tak jest? bo prości ludzie nie znają umiaru...ów członek mojej rodziny mówi" poszłem, kupywać, wiater" :))) Chciwość rolnika, chciwość sprzedawcy, chciwość pośredników robi swoje! A wystarczy się ubezpieczyć...ale po co?skoro chciwie można liczyć na to że suszy nie będzie albo deszczów i więcej się zarobi...a jak będzie to rząd i społeczeństwo się dorzuci w dotacjach i zapomogach...a później ów społeczeństwo zapłaci za droższe produkty drugi raz...Ja też nie chce płacić OC a muszę...dlaczego zatem rolnik nie jest zmuszany do minimum ubezpieczeniowego od klęsk?mało tego, płacę AC choć 1700 zł rocznie to dla mnie b. dużo (dobre wakacje dla 1 osoby zagranicą) Ale wolę chuchać na zimne...A rolnicy dalej święte krowy...
Mmmmmdm
6 lat temu
To w sumie Polakom wyjdzie na zdrowie bo gluten jest bardzo szkodliwy
qwe
6 lat temu
dobra zmiana, za tuska była deflacja ceny spadały to było źle, wieszano na nim psy, przyszła dobra zmiana ceny rosą mamy inflacje, która będzie jeszcze większa, poparcie dla nich po 40 % wiec dlaczego narzekamy, jest super
...
Następna strona