Mimo kontrowersji rosyjski prezydent pojawi się na szczycie G20. Spotkanie odbędzie się listopadzie w Brisbane w Australii. Szefowa australijskiej dyplomacji Julia Bishop poinformowała, że członkowie klubu najbogatszych są podzieleni co do udziału rosyjskiego prezydenta w szczycie.
O tym, że Władimir Putin się tam wybierze, poinformował rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow. Jak dodał, rosyjski prezydent kontynuuje przygotowania do australijskiego szczytu.
Na początku miesiąca władze Australii nie chciały dopuścić do udziału Putina w spotkaniu w Brisbane. Powodem był konflikt na wschodniej Ukrainie.
W niedzielę szefowa australijskiej dyplomacji Julia Bishop poinformowała, że członkowie G20 są podzieleni co do udziału rosyjskiego prezydenta w szczycie. Australia, która w tym roku przewodniczy G20, nie może więc sama decydować o tym, kto zostanie zaproszony na szczyt.
W australijskim Cairns spotkali się już ministrowie finansów i szefowie banków centralnych państw należących do G20 (m.in. Arabii Saudyjskiej, Niemiec, Francji, Japonii, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Turcji, Brazylii i Indii).
W rozmowach uczestniczył również rosyjski wiceminister finansów Siergiej Storczak, który powiedział, że _ spotkanie pokazało, że grupa najważniejszych gospodarek świata nie sprzecza się na temat aktualnych zagadnień światowego porządku _.
Rosja bagatelizuje sankcje
Rosyjski minister rozwoju gospodarczego Aleksiej Ulukajew oświadczył w miniony weekend, że Rosja odczuje skutki zachodnich sankcji gospodarczych dopiero w latach 2016-2017. Wyraził też opinię, że Zachód raczej nie będzie nakładał już nowych ograniczeń."Zdaje się, że (głównych efektów sankcji należy spodziewać się) w latach 2016-2017, a nie 2014-2015" - powiedział dziennikarzom Ulukajew, uczestniczący w Międzynarodowym Forum Inwestycyjnym w Soczi.
_ - Wydaje mi się, że dalszych sankcji raczej już nie będzie. Ale sankcje pozostaną na długo i niemal niezależnie od rozwoju sytuacji na Ukrainie, nawet przy realizacji wszystkich punktów porozumień z Mińska (o uregulowaniu sytuacji na wschodzie Ukrainy) te sankcje nie zostaną zniesione _ - mówił minister.
Zdaniem Ulukajewa Rosja będzie musiała _ dość długo żyć _ w warunkach sankcji gospodarczych, mimo że resort rozwoju gospodarczego założył w swej prognozie możliwość ich zniesienia już w 2015 roku. _ Ale wydaje mi się, że do tego nie dojdzie _ - zauważył.
Stany Zjednoczone i Unia Europejska wprowadziły sankcje wymierzone w rosyjskie banki oraz sektor naftowy i zbrojeniowy, by ukarać Rosję za agresję przeciwko Ukrainie i wspieranie prorosyjskich separatystów. Rosja odpowiedziała embargiem na import żywności z krajów, które zastosowały antyrosyjskie restrykcje.
Czytaj więcej w Money.pl