Zwrócił uwagę, że od 1997 roku, kiedy wirus ptasiej grypy po raz pierwszy zaatakował w Azji ludzi, zachorowało w sumie sto kilkadziesiąt osób. Andrzej Trybusz zaznaczył, że epidemia grypy wśród ptaków, w żadnym wypadku nie znaczy epidemii wśród ludzi.
W rozmowie z dziennikiem główny inspektor sanitarny zwrócił uwagę, że większość ekspertów uważa, iż szczepionka przeciw tradycyjnej grypie nie zapewnia ochrony przed ptasim wirusem. Najprawdopodobniej zwiększa jednak szanse na łagodniejszy przebieg zakażenia i wyzdrowienie.
Powiedział też, że istnieje ryzyko, iż w przyszłości wirus prasiej grypy ulegnie mutacji. Być może kiedyś w wyniku wymieszania się genów ludzkich i ptasich wirusów powstanie groźny zarazek zdolny do rozprzestrzeniania się pomiędzy ludźmi. Wtedy może wybuchnąć pandemia. Nie nastąpi to jednak ani za tydzień, ani za miesiąc. To raczej perspektywa lat. Wywiad z Andrzejem Trybuszem w "Gazecie Wyborczej".
iar/GW/km