Jedna z komercyjnych rozgłośni radiowych ustaliła, że urzędnicy warszawskiego ratusza, posiadający pełnomocnictwa prezydenta, zawarli z 4-ma ośrodkami badań opinii publicznej umowy na wykonanie sondaży, dotyczących poparcia dla kandydatów na prezydenta i preferencji politycznych badanych. Kosztowało to 100 tysięcy złotych.
Lech Kaczyński twierdzi, że o niczym nie wie i zaprzecza ustaleniom dziennikarzy. Jego rzecznik powiedział, że urząd miasta dostaje niekiedy wyniki badań, których nie zamawiał. Radny SLD Ryszard Syroka uznał jednak, że prezydent przekroczył granice przyzwoitości. Klub SLD ma się domagać od Kaczyńskiego wyjaśnień na najbliższym posiedzeniu Rady Warszawy.
"Trybuna" 27 08/Siekaj/pul