Zarówno Tusk, jak i Kaczyński przyznali, że nie pozwoliliby sobie na poniżające gesty ze strony Władimira Putina. - Chcemy mieć dobre stosunki z Rosją, ale nie będziemy tolerować wrogiego nastawienia tamtej strony - deklarowali obydwaj politycy. Prowadzący debatę Tomasz Lis przepytał ich następnie z posiadanych umiejętności: zdolności dyplomatycznych, znajomości języków obcych i prosił o podanie przykładów decyzji, jakie musieli podejmować w swej politycznej karierze. Kaczyński pochwalił się biegłą znajomością dwóch języków i doświadczeniem w podejmowaniu trudnych decyzji (np. ewakuacja warszawskiego metra i uchylenie ochrony świadkowi koronnemu)
, Tusk przekonywał, że osiem lat na stanowisku wicemarszałka Sejmu i Senatu uczyniło z niego pragmatycznego dyplomatę.
Proszony o podsumowanie debaty politolog dr Waldemar Dziak uznał, że Tusk zwyciężył optycznie: - Lepsza twarz, lepiej zawiązany krawat i bardziej umiejętne wysławianie się - mówi Dziak. - Po Kaczyńskim widać było, że się denerwuje i cały czas był spięty - podsumowuje dr Dziak.
iar/ŻW/pul