Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Ubywa graczy na warszawskiej giełdzie. Brakuje świeżej krwi

86
Podziel się:

Polacy się bogacą, ale pieniądze wolą dać na niski procent w banku niż lokować je na giełdzie.

Sala notowań giełdowych w Warszawie świeci pustkami
Sala notowań giełdowych w Warszawie świeci pustkami (Michał Dyjuk/Reporter)

Statystyki pokazują, że z każdym rokiem ubywa inwestorów indywidualnych. Akcjami handlują głównie doświadczeni gracze, którzy pamiętają dobrze czasy dużych prywatyzacji. Wielka w tym zasługa polityków.

Czasy świetności giełdy już minęły i szybko mogą nie powrócić. I nie chodzi o notowania akcji, które zapewne prędzej czy później wyjdą z dołka, w którym się obecnie znajdują. Mowa o zainteresowaniu giełdą przez zwykłego Kowalskiego. Okazuje się, że mimo hossy w 2017 roku, kolejny rok spadała liczba inwestorów indywidualnych w Polsce.

Według danych Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych (KDPW), liczba otwartych rachunków maklerskich, przez które można kupować akcje, spadła pierwszy raz od lat poniżej 1,4 mln. W porównaniu z 2016 rokiem ubyło 12 tys. kont. Statystyki spadają nieprzerwanie od 2014 roku, gdy liczba ta sięgała blisko 1,5 mln.

Gdyby na polskiej giełdzie inwestowało grubo ponad milion ludzi, byłby to i tak powód do dumy. Oczywiście jest ich znacznie mniej. Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich, wskazuje, że aktywnych jest tylko około 15 proc. rachunków. To oznacza, że transakcje dokonywane są na zaledwie 200 tys. kont, gdzie oczywiście na jedną osobę może przypadać więcej niż jedno konto.

Liczba otwartych rachunków maklerskich w Polsce
2013 2014 2015 2016 2017
1 mln 494 tys. 1 mln 498,77 tys. 1 mln 425,96 tys. 1 mln 406,36 tys. 1 mln 394,69 tys.
źródło: Izba Domów Maklerskich na podstawie danych KDPW

Według Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych naprawdę aktywnych osób, które kupują i sprzedają akcje regularnie, może być w Polsce około 70-80 tys. Jak na kraj liczący blisko 38 mln mieszkańców nie jest to imponujący wynik, tym bardziej że wszystkie statystyki pokazują, że się bogacimy. Oszczędzone pieniądze jednak znacznie chętniej oddajemy na niski procent bankowi, niż lokujemy na giełdzie.

Brakuje świeżej krwi

- Aktywność inwestorów indywidualnych mocno zależy od koniunktury na rynkach finansowych. Oczywiście w okresach hossy widać większe zainteresowanie akcjami. Nie można jednak utożsamiać aktywności z liczbą inwestorów. Niestety tych raczej ubywa, a na pewno bardzo brakuje świeżej krwi na rynku - komentuje sytuację Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII).

Pokazują to m.in. badania SII. Okazuje się, że z roku na rok systematycznie rośnie średni wiek inwestorów, a udział tych w młodszym wieku wyraźnie się zmniejsza.

Poniżej 25. roku życia ma - według ankiet SII - tylko 5,5 proc. inwestorów. Jednocześnie powyżej 55 lat ma ponad 21 proc. osób grających na giełdzie. Z badania wyłania się profil typowego inwestora indywidualnego, który ma średnio 42 lata i inwestuje od 8 lat.

Struktura wiekowa polskich inwestorów indywidualnych

źródło: Ogólnopolskie Badanie Inwestorów 2017 przeprowadzone przez SII

- Ostatni raz widoczny był duży napływ nowych inwestorów w latach 2010-2011, gdy miały miejsce ostatnie duże prywatyzacje spółek skarbu państwa. Towarzyszył im program „Akcjonariat Obywatelski”, który miał na celu zachęcenie większej liczby osób do inwestowania na giełdzie. To już jednak historia. Od lat brakuje jakichkolwiek zachęt ze strony państwa - podkreśla Michał Masłowski.

Wiceprezes SII dodaje, że było za to całe mnóstwo działań zniechęcających. Jako jeden z przykładów wskazuje rozbiór OFE, któremu towarzyszyły wypowiedzi premiera Tuska czy ministra Rostowskiego o tym, jak to giełda jest ryzykownym miejscem na trzymanie tam pieniędzy.

Nie brakuje również aktualnych przykładów postaw rządu, zniechęcających do inwestowania na giełdzie. Przez lata spółki energetyczne były kojarzone z wypłatami solidnych dywidend. Działania ministra Tchórzewskiego wywołały wyraźnie widoczny odpływ inwestorów. Ratowanie górnictwa czy budowa elektrowni atomowej są tak kosztowne, że na dywidendy inwestorzy już nie mogą liczyć.

- Inwestorzy, obserwując co się dzieje w polityce, kojarzą największe spółki znajdujące się na giełdzie bardziej z dobrymi posadami dla ludzi zaprzyjaźnionych z władzą niż z miejscem, gdzie można bezpiecznie ulokować pieniądze - wskazuje Masłowski.

Zobacz także: Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie. Najciekawsze fakty

Co dalej z giełdą?

Jest szansa, że w przyszłości wyraźniej wzrośnie liczba inwestorów indywidualnych? Według wiceprezesa SII wiele zależy od polityków. Oczekuje, że postawią rynek kapitałowy w centrum i potraktują jego rozwój jak rację stanu. To by bardzo pomogło w promowaniu giełdy, jako miejsca do lokowania pieniędzy.

Ekspert widzi światełko w tunelu. Wskazuje, że przedstawiciele Ministerstwa Finansów w wielu wypowiedziach podkreślają, że zdają sobie sprawę z ważnej roli giełdy. Przykładem tego typu "dobrej zmiany" ma być ustawa o Pracowniczych Planach Kapitałowych.

Szczegółowo temat PPK opisywaliśmy w money.pl TUTAJ.

Dla samej giełdy spadająca liczba inwestorów indywidualnych nie jest wielkim problem. Typowy Kowalski handlujący akcjami i tak jest tylko płotką w morzu, które zdominowały rekiny finansjery. Pod tym pojęciem należy rozumieć profesjonalne instytucje finansowe i inwestorów zagranicznych, którzy decydują o sytuacji na GPW.

Ostatnie statystyki warszawskiej giełdy pokazują, że inwestorzy indywidualni odpowiadają za zaledwie 16 proc. zawieranych transakcji (według wartości obrotu). Prawie jedna trzecia przypada na instytucje, a ponad połowa to kapitał zagraniczny.

- Spadająca liczba rachunków maklerskich nie powinna być podstawą do niepokoju. Ważniejsza, od liczby rachunków, jest aktywność inwestorów. W 2017 roku udział inwestorów indywidualnych w obrotach na GPW wzrósł o 3 pkt proc. do 16 proc. - podkreśla Waldemar Markiewicz, prezes IDM.

Struktura inwestorów na warszawskiej giełdzie

źródło: ankieta GPW w firmach inwestycyjnych, dane szacunkowe

Fakt, że inwestorzy indywidualni są niewielkim uczestnikiem gry na giełdzie, nie jest niczym nadzwyczajnym. Szczególnie w porównaniu z innymi rozwiniętymi rynkami. W wielu krajach udział drobnych graczy w całkowitych obrotach jest znacznie mniejszy.

Sama wartość obrotu akcjami na GPW w 2017 roku była na wysokim poziomie 236 mld zł, co oznacza wzrost o blisko 25 proc. w stosunku do 2016 roku. Takimi statystykami giełda nie mogła się pochwalić od 6 lat. Co więcej, to drugi najlepszy wynik w historii.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(86)
23
6 lat temu
"Polacy się bogacą, ale pieniądze wolą dać na niski procent w banku niż lokować je na giełdzie. Statystyki pokazują, że z każdym rokiem ubywa inwestorów indywidualnych" -dlatego się bogacą ;) to proste!
ryszhard
6 lat temu
bardzo dobrze niech ubywa indywidualnych, kombinatorzy nie będą mieli kogo oskubać bo prawda taka że 99 % "drobnych" na giełdzie to dawcy kapitału ... wystarczy spojrzec na spolki jak elektrim, midas, hawe dalej nie bede wymienial bo lista jest dluga oj bardzo dluga.
Andrzej
6 lat temu
Świeżej krwi ? czy świeżych naiwnych co by ich można by było oskubać .
Tfdg
6 lat temu
Obecnie na giełdach zarabiają kasę tylko "wysokie częstotliwości", nas małych na to nie stać. Powinno się mocno opodatkować tego typu narzędzia.
Byki wyprzedz...
6 lat temu
BIOTON !!!. Pękły wszelkie opory techniczne. Byki zajmują pozycje. Jutro przekraczamy 5 złotych.
...
Następna strona