Marszałek Sejmu zarzucił pozostałym posłom zaangażowanie w kampanię wyborczą i przez to brak bezstronności. Według Cimoszewicza, posłowie dążą do obniżenia jego - największego obecnie - społecznego poparcia jako kandydata na prezydenta.
Następnie Włodzimierz Cimoszewicz demonstracyjnie opuścił posiedzenie sejmowej Komisji Śledczej do spraw PKN Orlen.
Po wyjściu Cimoszewicza z sali obrad komisji, posłowie zaczęli odpowiadać na jego zarzuty.
Roman Giertych z LPR określił to zachowanie jako tchórzostwo.
Zbigniew Wassermann z PiS uważa, że Cimoszewicz zastosował manewr manipulacyjny, który ma przeszkodzić w pracach Komisji. Podobną opinię przedstawił Antoni Macierewicz.
Konstanty Miodowicz z PO zaproponował, by eksperci rozważyli konsekwencje ewentualnego złamania prawa przez Cimoszewicza.
Jedynym posłem, który bronił Włodzimierza Cimoszewicza był Andrzej Celiński z SLD. Chociaż, jak dodał, było mu przykro, że również i w przypadku jego osoby marszałek wystąpił o wykluczenie.
Posłowie mieli pytać marszałka między innymi o politykę paliwową rządu w drugiej połowie lat 90-tych kiedy był premierem oraz jego teczkę z materiałami zebranymi przez Służbę Bezpieczeństwa.