Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Nie dostali w grudniu, dostaną teraz. Będą odprawy dla odchodzących ministrów

159
Podziel się:

Ponad 30-tysięczne odprawy dostaną ministrowie, którzy wskutek rekonstrukcji rządu stracili stanowisko. Ale tylko wtedy, jeśli po złożeniu swoich tek nie pójdą od razu do innej pracy. Jeśli obejmą nowe funkcje, odprawa będzie mniejsza albo nie będzie jej wcale.

Antoni Macierewicz oddaje kierowanie resortem Mariuszowi Błaszczakowi. Na pocieszenie może liczyć na odprawę.
Antoni Macierewicz oddaje kierowanie resortem Mariuszowi Błaszczakowi. Na pocieszenie może liczyć na odprawę. (Andrzej Hulimka/REPORTER)

Antoni Macierewicz, Witold Waszczykowski, Jan Szyszko, Konstanty Radziwiłł i Anna Streżyńska żegnają się z ministerialnymi fotelami. To efekt wtorkowej rekonstrukcji rządu Mateusza Morawieckiego. Na otarcie łez odwołani ministrowie mogą liczyć na odprawę, którą gwarantuje im ustawa o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Dostaną trzykrotność miesięcznego wynagrodzenia, które pobierali do tej pory.

Takie pieniądze przysługują tym ministrom, którzy na stanowisku byli przez co najmniej rok. Jak tłumaczy w rozmowie z money.pl konstytucjonalista prof. Marek Chmaj fakt, że w grudniu ubiegłego roku cały gabinet został odwołany i powołany na nowo, nic tutaj nie zmienia. Wszyscy zachowali bowiem ciągłość pracy i należy im się trzymiesięczna odprawa.

Zobacz także: Zobacz też, jakie zadania stoją przed nowymi ministrami w resortach gospodarczych:

Ile więc dostaną na pożegnanie? Podstawowe uposażenie ministra to 10 tys. zł brutto plus dodatek funkcyjny - 2,7 tys. brutto. Do tego dochodzą inne dodatki, na przykład dodatek stażowy. W praktyce - jak mówi Chmaj - przekłada się to zwykle na około 11-15 tys. zł "na rękę", w zależności od ministra i tego, jakie dodatki dostaje. Oznacza to więc, że w najgorszym wypadku odchodzący ministrowie dostaną odprawy na poziomie 33 tys., a w najlepszym - 45 tys. zł.

Na takie pieniądze mogą liczyć szefowie resortów, którzy przez najbliższe trzy miesiące nie znajdą sobie nowej pracy. Ci, którzy obejmą nowe stanowiska, dostaną mniej. Albo wcale. Jeśli pensja w nowym miejscu pracy będzie niższa niż wynagrodzenie, które pobierali jako ministrowie, należy im się wyrównanie do kwoty, którą zarabiali w resorcie.

Jeśli jednak dostaną pracę lepiej płatną, nie dostaną nic.

Tym razem nie powtórzy się już więc sytuacja z grudnia. Prezydent Andrzej Duda odwołał i powołał ponownie wszystkich ministrów, co było konieczne ze względu na zmianę na fotelu premiera. Na krótko rozpętała się wówczas burza, bo wydawało się, że każdy z ministrów dostanie odprawę. Pojawiły się nawet wyliczenia, według których rekonstrukcja miała kosztować 3,7 mln zł.

Ostatecznie jednak odprawy nie dostał nikt, bo wszyscy ministrowie zachowali ciągłość zatrudnienia. Wyrównanie dostała tylko Beata Szydło, która objęła stanowisko wicepremiera, a jej pensja delikatnie się skurczyła.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(159)
,,,
4 lata temu
Za co te odprawy? Musieli odejść bo się nie sprawdzili. Za kiepską pracę się mnie wynagradza.
Ilona
6 lat temu
I znowu kasę zbiorą ale zwykły czkowiek to fige dostaje a oni w tysiacach biorą i jeszcze im złe
ola
6 lat temu
a to ciekawe? a jak w roku 2016 odwołali wszystkich kierowników i dyrektorów ARiMR w całej Polsce to twierdzili, ze odprawy im się nie należą. Teraz odwołani kierownicy wygrywają sprawy w sądach pracy a budżet ponosi dodatkowe koszty związane z należnymi odsetkami za okres 2 lat, koszty zastępstwa procesowego oraz koszty sądowe. Widać, że rządzący wybiórczo podchodzą do kwestii komu się należy a komu nie, szkoda tylko, że przez to generują dodatkowe koszty.
Kysio
6 lat temu
Szkodniki....
syn_księdza
6 lat temu
pieniądze są za "BYCIE" - nie za "OSIĄGNIĘCIA"
...
Następna strona