Według dziennika o hojności odwołanego w grudniu zarządu KGHM Polska Miedź świadczy wiele umów z firmami doradczymi. Mimo że spółka posiada liczną grupę własnych służb, często sięgała do ekspertów z zewnątrz i płacono im astronomiczne honoraria.
Trybuna przytacza liczne przykłady takich praktyk. Zarząd spółki podpisał w ubiegłum roku umowę z MDI kancelarią public relations z Gdańska, na obsługę Polskiej Miedzi w zakresie doradztwa strategicznego i obsługi public relations. Wynagrodzenie miesięczne sięgało ponad 97 tysięcy złotych. Do faktur nie załączono żadnych sprawozdań i dowodów, jak 'doradzano strategicznie' spółce. W Lubinie nikt nie wie, za co płacono tak duże sumy.
Według Trybuny, pieniądze z Polskiej Miedzi wypływały także inną drogą. Spółka zakupiła za pośrednictwem zależnego funduszu blisko 12 procent akcji Telewizji Familijnej za około 52 miliony złotych. Nie ma widoków na szybkie wycofanie tych pieniędzy. Stratę przynosi też niekorzystna umowa zawarta z AIG Emerging Europe Infrastructure Fund - funduszem wysokiego ryzyka - na 25 milionów dolarów. Umowa nie daje KGHM możliwości jej zerwania lub wycofania się. Umożliwia także funduszowi zaciągnięcie pożyczki, której spłatą obarczy się Polską Miedź. Dotąd na fundusz ten przekazano 5 mln dol., a straty sięgają 3 mln zł. Stratą zakończyła się także umowa z firmą King & Kong, która za 7 mln zł miała tworzyć 'klimat inwestycyjny w Kongo'.
