Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Osiecki
|

Rosati: Rumuni i Bułgarzy niczego nam nie zabiorą

0
Podziel się:

Money.pl: Jako dotychczas najubożsi członkowie Unii Europejskiej powinniśmy się cieszyć czy martwić rozszerzeniem Unii i naszym awansem do grona krajów „średniozamożnych”, po przyjęciu Rumunii i Bułgarii?

*Prof. Dariusz Rosati, europoseł, były minister spraw zagranicznych: *Wejście Bułgarii i Rumunii było planowane mniej więcej w tym samym czasie, w którym i my podejmowaliśmy taką decyzję. Oni musieli czekać trzy lata dłużej, bo mieli rzeczywiście więcej reform do zrobienia. Ale to rozszerzenie Unii nie powinno być dla nas żadnym powodem do niepokoju. Obecność tych dwóch krajów w zjednoczonej Europie jest potrzebna, bo ona wzmacnia stabilność całej Unii, zwłaszcza w rejonie Bałkanów. Poza tym są to kraje, które są na zbliżonym do państw UE poziomie rozwoju. Do tego są to państwa tradycyjnie przyjazne Polsce.

*Money.pl: Nie będzie problemów ze środkami pomocowymi na rozwój polskich regionów? W tej chwili tymi „ubogimi krewnymi” w europejskiej rodzinie stają się właśnie Bułgarzy i Rumuni. *
*D.R.: *W budżecie 2007-2013 pieniądze dla Bułgarii i Rumunii zostały przewidziane. Te kraje mają swoją działkę i na rolnictwo i na fundusze strukturalne. W całym tym budżecie Polska i tak jest największym odbiorcą, bo jest największym krajem wśród nowych członków UE.

Natomiast co będzie za siedem lat, to już jest inna sprawa. Sądzę jednak, że nawet z powodów, że tak powiem moralnych, nie powinniśmy w tej sprawie wyrażać żadnych wątpliwości, bo Bułgaria i Rumunia mają również prawo wejść do Unii Europejskiej i korzystać z solidarności europejskiej tak jak i my korzystamy.

*Money.pl: Czyli dopiero za siedem lat zapewne stracimy część funduszy z powodu wejścia nowych członków do Unii? *
*D.R.: *W tej chwili ich wejście nie zmienia nic w kwestiach finansowych.

Money.pl: A czy są powody, by obawiać się, że zaleją nas tani pracownicy z Bułgarii i Rumunii? Część państw „starej Unii” zamknęła swoje rynki pracy dla obywateli tych państw.

D.R.: Cieszę się, że nasz rząd postanowił nie zamykać polskiego rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów. Sądzę, że to słuszna decyzja, po pierwsze dlatego, że sami staramy się żeby rynki pracy były dla nas otwarte. Po drugie duża mobilność pracowników jest dobra dla Europy. Jeśli firma może zatrudnić wykwalifikowane osoby za mniejsze pieniądze to zwiększy się konkurencyjność polskich przedsiębiorstw.

Money.pl: Ale czy to nie zwiększy bezrobocia u nas w kraju?

D.R.: Doświadczenia szwedzkie, brytyjskie, a zwłaszcza irlandzkie pokazują, że najwięcej imigrantów przychodzi pracować w tych branżach, w których mieszkańcy danego państwa nie chcą się zatrudniać. A więc te obawy są bezpodstawne.

Poza tym przykład Niemiec wskazuje na to, że jak się oficjalnie stwarza zakazy to rozwija się czarny rynek, który jest znacznie bardziej dokuczliwy oraz szkodliwy, a nie da się go opanować. Więc lepiej nie stwarzać tego typu ograniczeń. Zresztą wydaje mi się, że Bułgarzy i Rumuni jeśli są gotowi do emigracji zarobkowej to będą szli pracować do krajów najbogatszych.

*Money.pl: Czyli rozszerzenie Unii powinno nas cieszyć, a nie martwić? *
D.R.: Tak, to jest zakończenie rozszerzenia Unii w którym i my uczestniczyliśmy i powinniśmy się cieszyć, że nasi przyjaciele są razem z nami w Unii Europejskiej.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)