Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Rosati: Tusk rozpychał się łokciami i Niemcy to docenili

0
Podziel się:
Rosati: Tusk rozpychał się łokciami i Niemcy to docenili

*Money.pl: Nowa koalicja rządząca w Niemczech w swojej umowie zapisała, że będzie dążyć do tego, by ze współpracy niemiecko-polskiej _ wynikały nowe impulsy dla jedności europejskiej _. Tak im na nas zależy? *

*Prof. Dariusz Rosati, ekonomista i były minister spraw zagranicznych: *Pewnie tak, bo przecież nie musieli formułować takiej wytycznej. Taki zapis to wynik świadomej zmiany akcentów politycznych. Ja się bardzo cieszę.

To nie ma żadnego znaczenia. To nie jest jakieś poważne świadectwo wzmocnienia, to przejściowa sytuacja. Tu chodzi o coś znacznie trwalszego, ważniejszego.

W końcu Niemcy docenili to, o czym my mówimy od dawna. Że bez dobrej współpracy Francji, Niemiec i Polski nie można sprawnie posuwać do przodu integracji europejskiej. Stąd powrót do idei Trójkąta Weimarskiego. Niemcy zrozumieli, że bez nas wiele inicjatyw może się nie udać.

Ale co my z tego będziemy mieli?

[

Nowy rząd zostawi Niemcom w kieszeni 24 mld euro ]( http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/nowy;rzad;zostawi;niemcom;w;kieszeni;24;mld;euro,66,0,550722.html )

Niemcy będą uzgadniali z nami swoje stanowisko dotyczące Unii i krajów trzecich wcześniej niż dotychczas. Wiele spraw, nim zostanie poruszonych na forum Unii, będzie omawianych na spotkaniach polskich i niemieckich ministrów. Tym samym Polska będzie miała większy wpływ na sprawy Unii, ale też i Niemcy na nasze stanowisko.

Trudno jednak wyobrazić sobie kompromis, skoro Niemcy chcą zmniejszenia budżetu Unii, a Polska zwiększenia. Oni chcą Nord Stream, a my kategorycznie się na niego nie zgadzamy. Nam marzą się większe dopłaty dla rolników, Niemcom zmniejszenie dotychczasowych.

To nie są dogmaty, a obiektywne różnice. Po to jest nam właśnie potrzebny taki specjalny kanał komunikacji, by te sprawy rozwiązywać. Jak już powiedziałem, do części przekonają nas Niemcy, a do innych my ich.

Ale proszę pamiętać, że będziemy mieli uprzywilejowane stanowisko wobec najsilniejszego kraju w Unii. Taka formuła wzmacnia nas także w oczach naszych partnerów z Europy Środkowej. W niemieckim dokumencie koalicyjnym nie wymieniono Węgrów, Czechów czy innego państwa z tego regionu tylko nas.

Wyrośliśmy na lidera tej części Europy?

Tak.

Może dzięki temu, że rozpychaliśmy się na arenie europejskiej łokciami.

Owszem. Te łokcie też nam pomogły, bo Niemcy zrozumieli, że bez nas dużo trudniej niż z nami.

Rozpychanie łokciami i buńczuczne nastawienie do europejskiej integracji kojarzy się np. z prezydentem, który zwlekał z podpisaniem Traktatu Lizbońskiego. To jego zasługa, ten wpis do koalicyjnej umowy?

Nie, absolutnie nie. To nie było mądre rozpychanie. Ja jestem jak najgorszego zdania o polityce prezydenta. Pod tym pozytywnym rozpychaniem rozumiem działalność obecnego rządu.

Ekipa Tuska postawiła się w pozycji lidera, na szczytach europejskich. Przewodziliśmy tej części Europy, gdy mowa była o kryzysie i sprawach klimatycznych. To była postawa asertywna: sprzeciw, ale połączony z wolą do kooperacji. A prezydent Europy nie rozumie i w integracji widzi tylko zło.

Ale o naszej integracji z Niemcami nie świadczą tylko zapisy w dokumentach niemieckiej koalicji. To chyba przede wszystkim powiązania gospodarcze?

Oczywiście, że jesteśmy z Niemcami pod tym względem bardzo blisko. Niemcy są jednym z największych inwestorów zagranicznych w naszym kraju. Dodatkowo sprowadzamy stamtąd prawie 25 proc. naszego importu. Niemiecki rynek pracy jest dla Polski drugim największym po Wielkiej Brytanii. Łączą nas sprawy Unii i mnóstwo spraw granicznych i regionalnych.

To co nas zbliża bardziej - współpraca gospodarcza, czy polityczne gesty, jak ten zapis z umowy koalicyjnej?

Jedno i drugie, nie można wyróżnić bardziej ani polityki, ani gospodarki. Niemcy chcą partnera, który będzie ich wspierał w realizowaniu konkretnej wizji Europy. Elementem tej wizji jest silna współpraca gospodarcza.

Zmieniły się nasze stosunki z Niemcami - czy one pomogą zmianie stosunków z Rosją?

Pewnie tak. Z Niemcami nad pojednanie pracujemy jednak od 89 roku i tej pracy towarzyszy bardzo dobra postawa naszych sąsiadów. Dokonali oni rozliczenia z przeszłością - potępili II wojnę światową i nie kręcą, gdy przychodzi do wskazania winnych. Rosja nie szykuje się do takich gestów. Dlatego integracja miedzy Polską a Niemcami przebiega tak sprawnie, a z Rosją idzie znacznie gorzej.

Tylko rządy braci Kaczyńskich zatrzymały proces zbliżenia nas do Niemiec, bo skupiano się na rzeczach budzących emocje, a z punktu widzenia stosunków narodowych nieistotnych. Ale teraz wszystko idzie ku dobremu.

I można Niemców wykorzystać do poprawienia relacji ze wschodnim sąsiadem.

Niemcy mogą na pomóc w wielu sprawach. Musimy się tylko nauczyć wykorzystywać te specjalne stosunki, których znakiem jest zapis w koalicyjnej umowie niemieckiego rządu.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)