Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Rozpędza się lokomotywa importu cz.2

0
Podziel się:

Dane za wrzesień pokazują początek uformowania się nowej groźnej tendencji – gwałtownego wzrostu importu. Za niecałe trzy tygodnie poznamy sytuację za październik, jednak już dziś można powiedzieć, że moje obawy potwierdzają się. A mówią o tym dane o sprzedaży z rynku samochodowego za październik. Samochody osobowe są takim idealnym wskaźnikiem wyprzedzającym dla importu konsumpcyjnego

W ostatnich tygodniach znacznie zmniejszyło się napięcie gospodarcze na naszym rynku. Produkcja skromnie zaczęła rosnąć, równowaga zewnętrzna w jako takiej normie, dziura budżetowa przestała się powiększać, akcesja europejska w toku – większość inwestorów dawno już zdyskontowała te informacje zaś brak nowych złych informacji został uznany za pierwszą od prawie roku odwilż. Złoty więc zaczął się umacniać, a przedwyborcza gorączka polityczna odciągnęła uwagę od zagrożeń gospodarczych.

Dlatego zdecydowałem się ponownie zwrócić Państwa uwagę na... import. Moim zdaniem w najbliższych miesiącach będzie to bowiem główny wskaźnik wśród tych, na które powinniśmy zwrócić uwagę. Spadające od kilku miesięcy stopy procentowe coraz bardziej sprzyjają wzrostowi konsumpcji. Taki zresztą jest cel rządu. Rząd jednak nie bierze pod uwagę, jaki jest charakter tej przyrastającej konsumpcji.

Wzrost konsumpcji ma na celu pobudzenie popytu na dobra pochodzące z produkcji krajowej. Sęk w tym, że nasi konsumenci wolą konsumować dobra importowane. Dzieje się tak dlatego, iż dotychczas ograniczali się z konsumpcją dóbr wyższego rzędu, koncentrując się na utrzymaniu spożycia dóbr podstawowych, bez których konsumpcji nie mogliby funkcjonować. Dopiero teraz, po radykalnej obniżce oprocentowania kredytu i zapewnieniom płynącym z rządu o znacznej rychłej poprawie w gospodarce, konsumenci zdecydowali się na konsumpcję dóbr mniej niezbędnych dla ich egzystencji – dóbr wyższego rzędu.

Niestety, struktura produkcji naszej gospodarki jest taka a nie inna – większość dóbr i usług produkowanych na rynku krajowym ma charakter podstawowy. Dobra wyższego rzędu są bardziej zaawansowane technologicznie, bardziej kapitałochłonne i z reguły sprowadzamy je z zagranicy. W związku z tym do niedawna, podczas panującego zastoju, gospodarstwa domowe ograniczyły znacząco konsumpcję dóbr wyższego rzędu, co spowodowało znaczący spadek importu, za to utrzymały konsumpcję dóbr podstawowych, dzięki czemu produkcja krajowa nie ucierpiała w tak dużym stopniu co import. Teraz więc, kiedy odradza się konsumpcja – zyskają na niej przede wszystkim importerzy, a producenci krajowi nie odczują poprawy aż tak radykalnie. Mówiąc obrazowo - wzrost dobrobytu nie polega na jedzeniu dwa razy więcej kiełbasy i sera, lecz na kupnie samochodu.

Dlatego już dane za wrzesień pokazują początek uformowania się nowej groźnej tendencji – gwałtownego wzrostu importu. Za niecałe trzy tygodnie poznamy sytuację za październik, jednak już dziś można powiedzieć, że moje obawy potwierdzają się. A mówią o tym dane o sprzedaży z rynku samochodowego za październik. Samochody osobowe są takim idealnym wskaźnikiem wyprzedzającym dla importu konsumpcyjnego.

Otóż sprzedaż nowych aut osobowych spadła od początku 2002 roku do końca października 2002 o 9,9% w stosunku do tego samego okresu 2001 roku. A przecież spadek tego wskaźnika jeszcze w połowie roku wynosił ponad 20% a kwietniu przekraczał nawet 30%.

Sprzedaż aut w samym październiku 2002 roku wzrosła o 14,3%w stosunku do października 2001 roku i wyniosła 27,1 tys. sztuk. Średnia miesięczna sprzedaż w tym roku to 25,7 tys. samochodów. A przecież dochodzi czynnik sezonowy – jesienią popyt jest mniejszy niż na wiosnę. Wobec tego proszę sobie wyobrazić, co będzie się działo wiosną przyszłego roku.

Na dodatek jest jeszcze jedna niekorzystna tendencja – krajowi producenci dóbr wyższego rzędu są wypierani z
krajowego rynku na rzecz importerów. Widać to właśnie na rynku samochodowym. Spadek sprzedaży Fiata czy Daewoo wynosi odpowiednio 32,1% oraz 55,2%. Natomiast marki importowane osiągają wzrost bądź niewielki spadek do 3-4%. Spadek 9% odnotowała Skoda – ale ta ... montuje w Polsce część produkcji na nasz rynek krajowy.

Prognozy analityków tego rynku mówią o dalszym wzroście sprzedaży – po ok. 28 – 29 tys. samochodów w listopadzie i grudniu, co oznacza wzrost w stosunku do października 5-8% i spadek wskaźnika rocznej sprzedaży do – 5%. Nie zdziwiłbym się więc gdyby jeszcze w tym, na najdalej na początku przyszłego roku import na trwale przekroczył 4 mld USD rocznie.

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)