Jak podaje „Życie Warszawy”, klient, aby obejrzeć samochód, który zamierza kupić, musi pofatygować się do dealera. U brokera go nie zobaczy. W zamówieniu określa tylko dokładny model, który chce mieć, kolor, silnik, rodzaj skrzyni biegów, wyposażenie i tak dalej.
Zadaniem brokera jest znaleźć miejsce w Europie, gdzie najtaniej takie auto można kupić. Negocjuje też za klienta dodatkowe upusty u sprzedawcy. Jeśli propozycja satysfakcjonuje nabywcę, pojazd jest zamawiany. Na dostarczenie auta trzeba czekać kilka tygodni. Brokerzy wyszukują też najtańszych w Europie przewoźników.
Brokerzy samochodowi działają w zachodniej Europie od kilku lat, wykorzystując unijny wspólny rynek. W Polsce działają od roku, ale do tej pory zajmowali się jedynie szukaniem u nas tańszych ofert dla kupujących z Francji, Włoch czy Skandynawii. Jednak ceny nowych samochodów w Polsce stale rosną i pierwszy z nich zdecydował się na przyjmowanie zamówień także od Polaków.