Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Byli szefowie stadnin koni wciąż domagają się przeprosin od ministra Krzysztofa Jurgiela. Myślą o sądzie

145
Podziel się:

- Sprawy na pewno nie zostawię - mówi money.pl Marek Trela, były prezes stadniny w Janowie Podlaskim. - Oczywiście, że będziemy dalej walczyć o przeprosiny - dodaje Anna Stojanowska, była pracownica Agencji Nieruchomości Rolnych. Ludzie związani z hodowlą koni i wyrzuceni z pracy przez Krzysztofa Jurgiela wciąż chcą spotkać się z ministrem rolnictwa w sądzie.

Ludzie związani z hodowlą koni zostali zwolnieni nagle w ubiegłym roku
Ludzie związani z hodowlą koni zostali zwolnieni nagle w ubiegłym roku (MARIUSZ GACZYNSKI)

Jak wynika z informacji money.pl, w tej chwili grupa ludzi związanych z polskimi stadninami i zwolnionych przez ministra Krzysztofa Jurgiela, zastanawia się nad kolejnymi krokami prawnymi przeciwko szefowi resortu rolnictwa.

- Sprawy nie zostawię, rozmawiam z prawnikami - mówi wyraźnie poddenerwowany Marek Trela. - Na pewno tego tak nie zostawimy - dodaje Anna Stojanowska.

Marek Trela to były prezes janowskiej stadniny. Stojanowska w Agencji Nieruchomości Rolnych była inspektorem, nadzorowała stadniny w Janowie Podlaskim i Michałowie. Z pracą w stadninach pożegnał się też Jerzy Białobok, który szefował stadninie w Michałowie.

Przygotowanie ewentualnego pozwu jest jeszcze na wczesnym etapie. Na razie trwają prace, konsultacje z prawnikami. Nikt jednak nie ma zamiaru odpuszczać. Ani tym bardziej zapominać.

O co chodzi? O słowa wypowiedziane przez ministra Krzysztofa Jurgiela podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa. Trwała już wtedy burza i kontrowersje po nagłym odwołaniu ludzi z polskich stadnin. Szef resortu powiedział wtedy, że ludzi związanych z hodowlą koni zwolnił "za złodziejstwo, nie za niefachowość". Sugerował też, że prezesi "zorganizowali sobie lekkie życie".

Już wtedy cała trójka zapowiadała walkę w sądzie. Uznali to za pomówienia. Wszyscy poszli do sądu pracy, ale na tym się nie skończyło. Marek Trela chciał pociągnąć ministra do odpowiedzialności z tytułu kodeksu karnego. Złożył sprawę do sądu, ale minister Krzysztof Jurgiel obronił się immunitetem.

- Sprawa została ruszona przez Trelę i zakończyła się niepowodzeniem, bo minister rolnictwa zasłonił się immunitetem, posłowie go obronili. Nie będziemy uderzać głową w ścianę. Ale czas na przeprosiny na pewno przyjdzie - mówi Stojanowska.

Zobacz także: Zobacz także: Wotum nieufności wobec Jurgiela. Tak minister rolnictwa odpiera zarzuty

Warto zaznaczyć, że niektórzy już mają pierwsze sądowe wygrane. W maju tego roku sąd uznał, że zwolnienie właśnie Anny Stojanowskiej z pracy w Agencji Nieruchomości Rolnych było nieprawidłowe. Stojanowska była głównym specjalistą ds. koni w Agencji. ANR oskarżała Stojanowską, że była odpowiedzialna za śmierć Pianissimy, znanej na całym świecie klaczy. Sąd uznał, że taki zarzut pozbawiony jest jakichkolwiek podstaw. Sąd uznał również inne zastrzeżenia do pracy Stojanowskiej za bezzasadne.

Niebawem umorzone zostanie też śledztwo ws. nieprawidłowości w stadninie w Janowie Podlaskim. Sprawa zaczęła się po zawiadomieniu prokuratury przez nowe władze ANR. Prowadzący śledztwo nikomu jednak nie postawili zarzutów. Termin na postawienie zarzutów po prostu minął.

We wrześniu w sądzie będzie też kolejna rozprawa Marka Treli. On również kwestionował podstawy zwolnienia.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(145)
zwykły Polak
7 lat temu
Wygląda na to, że mogą domagać się przeprosin z więzienia!
morawiecki to...
7 lat temu
jaki termin mogl minac ?za doprowadzenie do duzej szkody przez urzednika? sprawa cywilna z pewnoscia sie nie przedawnila
james b.
7 lat temu
ryba psuje się od kupra. Kaczego kupra.
miecko
7 lat temu
jak przestanie ministrować to zażądać miliona za pomówienie
tak jest
7 lat temu
Przepchnęli to. Szydło i Jurgiel przekonali firmy do produkcji konserw z ASF Ministerstwo rolnictwa skupuje wieprzowinę z terenów objętych wirusem afrykańskiego pomoru świń, przetwarza i ładuje do puszek. Konserwy już zaczęły trafiać do pierwszych odbiorców, ale cały system dystrybucji został objęty klauzulą niejawności. Konsumenci nie mają świadomości, czy mięso na ich stołach pochodzi od zdrowej czy chorej świni.
...
Następna strona