Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Strajkujący i demonstrujący górnicy, gazownicy swoim zachowaniem nie różnią się od innej grupy zawodowej – urzędników. Wyrwać jak najwięcej dla siebie, choćby nawet trzeba było wyrywać innym z gardeł, bo się nam należy i już.

0
Podziel się:
Strajkujący i demonstrujący górnicy, gazownicy swoim zachowaniem nie różnią się od innej grupy zawodowej – urzędników. Wyrwać jak najwięcej dla siebie, choćby nawet trzeba było wyrywać innym z gardeł, bo się nam należy i już.

Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy spółki PGNiG S.A. zostało przerwane do 17 sierpnia. Powodem przerwy był brak chęci zajęcia jednoznacznego stanowiska w kwestii giełdowego debiutu tej spółki. Kolejny raz ogon zamachał psem i zażądał określonych rozwiązań grożąc strajkiem. Tym ogonem są oczywiście związki zawodowe działające w spółce.

Z punktu widzenia psiego ogona świat wygląda nieco inaczej niż patrząc nań od strony psiej głowy. Nie może być to jednak powodem tego, aby przy podejmowaniu ważnych i strategicznych decyzji pies kierował się ambicjami swojej tylniej części ciała. Niestety, oceniając rząd i parlament po tym, co zrobił prywatyzując Polmos Białystok a następnie przyjmując górniczą hucpę, jestem prawie pewien, że pracownicy PGNiG dostaną to, czego zażądają. Przecież nikt nie wyobraża sobie raczej kraju bez gazu z powodu strajku o „jakieś” akcje.

W naszym kraju tradycja strajków i walki klasy robotniczej w imię dobra wszystkich ma już kilkadziesiąt lat. Wiem, że pisząc te słowa w 25–rocznicę obchodów Solidarności narażę się wielu ludziom, którzy wówczas z wiarą zaangażowali się w ten ruch. Ale to, co się obecnie na strajkach i demonstracjach wyprawia to zwyczajna egoistyczna hucpa. Strajkujący i demonstrujący górnicy, gazownicy czy gorzelnicy swoim zachowaniem nie różnią się od innej mojej ulubionej grupy zawodowej – urzędników. Wyrwać jak najwięcej dla siebie, choćby nawet trzeba było wyrywać innym z gardeł, bo się nam należy i już. Przecież, gdyby górnicy walczyli w imię godności człowieka pracy, jak to sobie piszą na sztandarach, to domagaliby się takich samych przywilejów dla innych trudnych zawodów. Ale gdzie tam, co ich inni obchodzą, ważne żeby ZUS na górniczą brać płacili regularnie.

W przypadku górników chodzi o wcześniejsze emerytury. Przywilej przechodzenia na emeryturę po 25 latach pracy oznacza całą armię emerytów już w wieku 43-47 lat (i wcale nie chodzi tu o kobiety). A ilu ludzi bezpośrednio nie robiących na przodku załapie się na te górnicze papiery emerytalne? Już my się znamy na tych zaświadczeniach o charakterze pracy. W moim mieście po upadku największego zakładu pracy okazało się, iż są tysiące pracowników pracujących w szkodliwych warunkach. Dużo więcej niżby wynikało to z istniejących stanowisk pracy. Rzecz oczywista, nikt nie kontroluje wydawanych zaświadczeń, a nikomu też specjalnie nie zależy na ich nie wydawaniu. W rezultacie zdecydowana większość ma odpowiednie papiery, a co za tym idzie, odpowiednie przywileje, I tak samo będzie lub już jest i w górnictwie. Co i rusz słyszę o programie zwolnień grupowych w górnictwie, o osłonach, rekompensatach, a jednocześnie w wypadkach górniczych giną 20-letni górnicy. Skąd oni się w tych kopalniach biorą?

Ci młodzi górnicy-emeryci będą mogli z powodzeniem dalej pracować, albo na swoim, albo jako przekwalifikowani pracownicy. A ich emerytury będą dużo wyższe niż świadczenia pozostałej naiwnej części społeczeństwa, która w pocie czoła do 65 roku życia będzie pracować na nich płacąc 40% ZUS od swoich zarobków. A którego z górników obchodzi los setek tysięcy młodych ludzi, którzy z powodu astronomicznego ZUS-u nie mogą pracować po skończeniu szkół i uczelni.

Jeszcze bardziej chory jest przypadek związkowców gazowników. Tu otwartym tekstem mówi się o wielkiej kasie. Pracownicy PGNiG mają swoje darmowe akcje, które obecnie warte są fortunę. PGNiG jest monopolistą na rynku gazu i tylko z tego powodu wartość rynkowa akcji będzie odzwierciedlać bardziej wartość tego rynku niż przedsiębiorstwa. Z uwagi na obecne kursy surowców energetycznych przedsiębiorstwo to żyła złota. Żyła, która w 15% na mocy dziwnego i złego prawa dostała się w ręce wąskiej grupy osób – pracowników.

A oni chcą domów, samochodów, mebli i wycieczek zagranicznych. Jedyną drogą do tego konsumpcyjnego eldorado jest giełda. To nic, że właściciel 85% akcji nie chce spieszyć się z debiutem na giełdzie. To nic, że sprzedaż monopolu oznaczać będzie skazanie nas konsumentów na gigantyczne ceny. To nic, że za wschodnią granicą tylko czekają na możliwość nabycia akcji tego przedsiębiorstwa.

Kogo obchodzi racja stanu? Ważne aby się jak najszybciej nachapać. Co ciekawe, również zarząd spółki popiera żądania związkowców. Dlaczego? Bo będąc spółką publiczną nie obowiązuje ustawa kominowa, można brać pensje takie jak w bankach a nie jak w państwowych firmach – 5 razy wyższe, 10 razy wyższe, 100 razy wyższe?

A cała ta nowa emisja to fikcja, przykrywka pod prawdziwe zamiary i intencje. Jakoś trzeba zbudować marketingowy wizerunek rzetelnej firmy, co się chce rozwijać i dbać o klientów. Drodzy klienci, popatrzcie sobie lepiej w rachunki za gaz...

Tak to właśnie wygląda współcześnie w Polsce walka ludzi pracy o godność i lepszy chleb. Tak się tylko zastanawiam, co będzie jak się to sukno skończy?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)