Scenariusz Soderbergha kładzie największy nacisk na wątek miłosny. Stanisław Lem nie ma wpływu na kształt filmowej adaptacji. Boi się też trochę, że spłaszczy ona treść książki. Pisarz w ogóle odnosi się nieufnie do prób przenoszenia na ekran jego prozy. Pamięta bowiem wyjątkowo - jego zdaniem - nieudaną ekranizację "Solaris" rosyjskiego reżysera Andrieja Tarkowskiego. Soderbergh zapewnia jednak, że pozostał wierny literackiemu pierwowzorowi. Siłą filmu mogą się też okazać efekty specjalne. Producentem odpowiedzialnym za nie jest James Cameron, twórca obsypanego Oscarami "Titanica", zaś do ich wykonania zatrudniono już specjalistów pracujących przy takich filmach, jak "Mumia" oraz "A. I.: Sztuczna inteligencja".
"Super-Express" przypomina, że do tej pory powieści i opowiadania Stanisława Lema przenoszono na ekran 11 razy.
iar/smogo/trela