Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Susza mimo deszczu. Niektóre plony nie do uratowania, rolnicy załamani

27
Podziel się:

Susza daje się we znaki. Wielu plonów nie da się już uratować. Najgorzej jest ze zbożami jarymi. Rolnicy potrzebują wsparcia, konsumenci zapłacą więcej.

Producenci zbóż nie mają wątpliwości. Będzie drożej na sklepowych półkach.
Producenci zbóż nie mają wątpliwości. Będzie drożej na sklepowych półkach. (fot: Arkadiusz Ziolek)

Susza nie odpuszcza. Nawet jeśli zacznie intensywniej padać, dla wielu plonów jest już za późno, nie da się ich uratować. Rolnicy podliczają straty. Problem najpewniej odbije się wyższymi cenami na sklepowych półkach.

Problem wysokiej temperatury i braku deszczu dotknął praktycznie całą Europę. Najgorzej jest w Polsce oraz na północy Niemiec i Francji. Suszy nie uniknęła też ani Rosja, ani Ukraina. Trudno w tej sytuacji mówić o imporcie, co z pewnością odbije się na cenach produktów. Zanim to nastąpi, załamani rolnicy muszą podliczyć straty, a władze sypnąć pieniędzmi na pomoc.

Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa / System Monitoringu Suszy Rolniczej

W rozmowie z money.pl Ryszard Szczukowski, rolnik z Rakowca koło Kwidzyna na Pomorzu, a zarazem przedstawiciel Krajowej Federacji Producentów Zbóż, mówi o fatalnym roku dla upraw.

- Suma opadów w ostatnich dwóch miesiącach – najważniejszych jeśli chodzi o zboża, o ich rozwój i wykształcenie ziaren – była tak skąpa, że dla części plantacji nie ma już ratunku. W naszym regionie w tym czasie spadło zaledwie 20 mm deszczu. To 1/10 tego, co w normalnych latach. Przez suszę najmocniej ucierpiały wszelkie zboża jare oraz pszenice ozime posiane na słabszych glebach – mówi Szczukowski.

Tylko w ostatnich dwóch dniach napadało 40 mm deszczu, to dwa razy więcej niż przez ostatnie dwa miesiące. Jednak to nie wystarczy, skutki suszy odbijają się na zbożach.

Pszenica ozima / fot. Ryszard Szczukowski

Teraz trzeba wycenić straty. Ich ogrom jest trudny do oszacowania. Gmina po gminie trzeba udokumentować to, czego uratować się już nie da. Wtedy będzie można mówić o tym, jaka forma wsparcia będzie najbardziej adekwatna. A wersji jest kilka. Odszkodowanie, dofinansowanie, odłożenie w czasie spłat kredytów czy zwolnienie z podatków. W połowie przyszłego tygodnia przedstawiciele rolników powinni mieć gotowe stanowisko.

- Aktualnie wszyscy szacują straty na swoich terenach. W momencie dyskusji musimy mieć pełniejszy obraz oraz udokumentowane straty. Jako federacja będziemy zwracać się do ministra rolnictwa, a za jego pomocą do całego rządu, o wsparcie dla najbardziej poszkodowanych. Na glebach gorszej jakości sytuacja jest tragiczna. Przez ostatnie dwa dni spadło 40 mm deszczu, ale to w niczym nie pomoże. Dla pewnych plantacji jest już za późno - mówi nam Ryszard Szczukowski.

W ostateczności rząd może ogłosić stan klęski żywiołowej. Zbliżające się wybory samorządowe mogą ułatwić politykom podejmowanie decyzji dotyczących uruchomienia środków pomocowych. Konkrety władze muszą ustalić z poszkodowanymi rolnikami.

Zobacz także: Świadomość konsumencka Polaków rośnie. Nawet produkty z niskiej półki muszą trzymać jakość. Zobacz wideo:

Kredyt, by przeżyć?

Rolnicy próbują jak mogą radzić sobie z obecną sytuacją. Nie jest lekko. Jak mówi nam Krzysztof Heliasz z gospodarstwa rolnego we wsi Wytomyśl w Wielkopolsce, pomoc od władz będzie potrzebna, ale zanim pieniądze napłyną rolnicy muszą jakoś funkcjonować.

- Jak ktoś ma dużo gruntów, nie jest w stanie dorzucić do utrzymania z innego źródła, to ma duży problem. Tacy rolnicy będą musieli wziąć kredyt, odsprzedać majątek, może zmniejszyć liczbę zwierząt. Co do kredytów, nawet jeśli są na bardzo preferencyjnych warunkach, to i tak trzeba je spłacać. A jak się nie produkuje, to nie ma z czego płacić. Jeśli bierze się kredyt na rozwój to jest dużo łatwiej, jeśli na przetrwanie to generuje się kolejne problemy – mówi Heliasz. Z optymizmem dodaje jednak, że rolnicy już nie raz się podnosili i z pewnością tegoroczną suszę też uda im się przetrwać.

Susza na polu, susza w portfelu

Producenci zbóż nie mają wątpliwości. Będzie drożej na sklepowych półkach. Zwyżki obejmą wszelkie produkty zbożowe. Nie ma też większych szans na uchronienie się przed zwyżkami cen poprzez import zbóż z zagranicy. Susza dotknęła prawie całą Europę. A ponadto Rosja i Ukraina już weryfikują prognozy zbiorów oraz informują o zmniejszonych zapasach. Tam też nie udało się uniknąć suszy. Suma summarum przełoży się to na rynek i odbije na kieszeniach konsumentów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(27)
Ona
6 lat temu
Pasza dla krów ślicznie rośnie w centralnej Polsce, ostatnie deszcze jeszcze przyśpieszyły rozwój zieleni. Jeszcze dwa dni w centralnej Polsce po żniwach.
Rolpol
6 lat temu
Pieniadze nic nie dadza, nie ma paszy ktora mozna importowac dla krow mlecznych. Stado mleczne odchowuje sie od kilku.pokolen nie bedzie mozliwosci odbudowy to tak jak by Pan z miasta zacza od poczatku
Sowa
6 lat temu
Mamy się nastawić na to , ze bochenek chleba będzie kosztował 10 zł. ?
Jozef
6 lat temu
Zboża a konkretnie pszenica jaką widziałem obsiane areały jak okiem sięgnąć w obwodzie Kaliningradzkim są tak wspaniałe że jak dotąd nigdy takiej wspaniałej uprawy a także można spodziewać się plonów nie widziałem w Rosji.
leonek_king
6 lat temu
Pan Łukasz ma częściowo rację ale tylko w bardzo małej części. Ponieważ nie jestem rolnikiem a mam tzw. ranczo i obcuję z rolnikami na co dzień, mogę wypowiedzieć się bardziej obiektywnie. W ubiegłym roku były bardzo dobre plony, 2 lata temu także... nikt nie zrobił kapitału zapasowego bo po co.. Co do inwestycji. W firmie kupując maszynę liczy się 10-15 lat na zwrot ( bez kredytów preferencyjnych i dopłat ). Średnio każdy dostaje do 1 ha ok. 1.000 zł dopłaty. przy 20 ha wychodzi prawie przychód miesięczny w wysokości najniższej krajowej ( !!! ). Podatku rolnik nie płaci żadnego ( podatek gruntowy to symbolika ). Proszę znaleźć na wsi kogoś do pomocy ( np. skoszenie pastwisk czy nieużytków ) - nikt taką pracą się nie zhańbi a jak już to za 700 zł od 1 ha ( cena z wczoraj ). Siano dla koni kupuję w mieście ( z koszenia wałów przeciwpowodziowych ) bo na miejscu nikomu się nie opłaca ( łąki leżą odłogiem ). CIĘZKI LOS ROLNIKA TO CZYSTA FIKCJA. Piszę to z południowej Wielkopolski
...
Następna strona