Z testamentu Jana Pawła II:
_ „Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie - te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddają w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.” _
Przez całe życie Papież-Polak wzywał: do miłosierdzia, zaniechania przemocy, jedności, miłości, braterstwa. Był duchowym przywódcą narodów. Odegrał zasadniczą rolę w obaleniu komunizmu i żelaznej kurtyny, przyczynił się więc także do zjednoczenia Niemiec. Rozpoczął również proces pojednania między religiami.
Ludzi zjednoczył też po śmierci - od soboty świat pogrążony jest w zadumie i żałobie. Media mówią tylko o Nim, jego życiu i nauce. Śmierć Papieża powstrzymała od kłótni nawet drapieżnych polityków, a dziś, prawie 5 mln osób będzie towarzyszyć Mu w ostatniej drodze. Miliony pomodlą się na całej ziemi, pogrążą się w żalu, że odszedł Ojciec. I nie będzie istnieć w tym czasie nic więcej – choć na chwilę znikną: polityka, biznes, intrygi.
To cud! Czy jednak będzie trwał wiecznie? Nie liczę na to. Ale mam nadzieję, że każdemu człowiekowi na świecie zostanie w sercu choć odrobina nauki Jana Pawła II, i zrozumie, że w życiu liczy się coś więcej…