Francja obawia się powrotu do kraju młodych ludzi, którzy udali się na wojnę w Syrii. W. Brytania w ogóle nie zezwala takim ochotnikom na powrót.
Wywiady krajów europejskich oceniają, że na wojnę w Syrii wyjechało z Europy Zachodniej około 2 tys. osób, zastrzegając, że dane te są zapewne zaniżone. Niektórzy z tych ochotników wracają. Do Wielkiej Brytanii z syryjskiego frontu przyjechało z powrotem około 50 osób, do Francji blisko 80. To oni najbardziej martwią służby wywiadowcze i antyterrorystów.
Szef wydziału Scotland Yardu zajmującego się walką z terroryzmem Richard Walton powiedział ostatnio, że jest _ niemal nieuniknione _, iż zahartowani w bitwach i przeszkoleni przez islamskich radykałów dżihadyści wrócą do Europy po to, by organizować tu zamachy terrorystyczne - podaje _ Washington Post _.
Wczoraj koordynator służb wywiadowczych USA James Clapper powiedział przed komisją Senatu USA ds. wywiadu, że działający w Syrii Front al-Nusra chce zaatakować USA. Ugrupowanie to, tak jak inne powiązane z Al-Kaidą organizacje, tworzy obozy szkoleniowe, w których przygotowuje przybyłych do Syrii cudzoziemców do tego, by wrócili do swych krajów i organizowali tam zamachy terrorystyczne.
Minister spraw wewnętrznych Francji Manuel Valls powiedział w połowie stycznia, że na wojnę w Syrii udało się z Francji około 700 osób. Większość z nich ma od 18 do 28 lat; są rekrutowani przez media społecznościowe.
70-80 osób wróciło z syryjskiego frontu do Francji. _ Musimy ich odszukać, ustalić ich tożsamość, a to będzie trudne _ - powiedział w rozmowie z _ Le Figaro _ anonimowy przedstawiciel francuskiego wywiadu. Valls oświadczył w połowie stycznia, że powracający do Francji dżihadyści _ to największe zagrożenie dla kraju w nadchodzących latach _.
Według francuskich służb specjalnych radykalne ugrupowania islamistyczne walczące w Syrii zbudowały prawdziwą _ machinę rekrutacyjną _ - podaje _ Le Figaro _.
_ Mamy teraz do czynienia z rekrutacją na masową skalę, która nie ma nic wspólnego z tym, jak wyglądał nabór do Bośni czy Afganistanu, który zaciągał kilkadziesiąt osób rocznie. Dziś to jest fabryka rekrutacyjna, bardzo dobrze zorganizowana i świetnie finansowana _ - wyjaśnia rozmówca _ Figaro _.
Wśród Europejczyków walczących w Syrii najwięcej jest Francuzów, Belgów i Niemców - podaje francuski dziennik. Według _ Washington Post _ samych Brytyjczyków jest w Syrii kilkuset.
Najwięcej bojowników z Europy zdają się przyciągać dwa radykalne ugrupowania, najbliżej powiązane z Al-Kaidą: Front al-Nusra i Islamskie Państwo Iraku i Lewantu - poinformował Waszyngtoński Instytut ds. Polityki Bliskowschodniej.
Telewizja CBS podaje na swych stronach internetowych, powołując się na brytyjski instytut badający zjawisko religijnej i politycznej radykalizacji muzułmanów (ICSR), że większość europejskich ochotników nie dołącza w Syrii do umiarkowanej, wspieranej przez Zachód opozycji, lecz do ekstremistów.
_ To najbardziej mobilizująca islamistów i dżihadystów wojna od 10 czy 20 lat. Z Europy rekrutuje się teraz więcej ludzi niż podczas wszelkich zagranicznych konfliktów łącznie, które zdarzyły się w ostatnich 20 latach _ - powiedział w rozmowie z CBS szef ICSR Peter Neumann, powołując się na ustalenia wywiadu.
Perspektywy, że na Zachód wrócą przeszkoleni przez związane z Al-Kaidą organizacje terroryści, gotowi czekać na sposobną chwilę, by przypuścić atak, _ budzą powszechny niepokój wśród służb wywiadowczych w stolicach Europy i w Waszyngtonie _ - pisze _ WP _.
_ Ale Europa jest bliżej i jest też łatwiejszym celem _ - dodaje CBS i podkreśla, że liczba ochotników udających się do Syrii szybko rośnie.
_ Widzimy to codziennie. Setki ludzi jadą do Syrii i jeśli tam nie zginą, to stają się ekstremistami _ - powiedział w rozmowie z londyńskim _ Evening Standard _ Walton.
Ekspert z ICRS Shiraz Maher ostrzega, że nawet ci ochotnicy, którzy na front w Syrii udali się _ z nudów _ i nie są zwolennikami Al-Kaidy, mają duże szanse na to, że staną się ofiarami religijnej _ indoktrynacji, połączonej z agresywną antyzachodnią ideologią _.
Szef brytyjskiej dyplomacji William Hague powiedział w BBC, że Brytyjczycy nie powinni udawać się do Syrii, a ci, którzy pojechali tam, by walczyć, nie muszą _ zawracać sobie głowy _ powrotem do kraju, jeśli chcą uniknąć śledztwa i zarzutów o terroryzm.
Wojna w Syrii przyciąga nie tylko Europejczyków arabskiego pochodzenia; wielu ochotników to młodzi ludzie nawróceni nagle na islam, którzy tak naprawdę na temat tej religii myślą _ piramidalne głupoty, nie mówią po arabsku i nie czytali Koranu _ - wyjaśnia w rozmowie z _ Figaro _ były szef wywiadu Dyrekcji Generalnej Bezpieczeństwa Zewnętrznego (francuska agencja wywiadu wojskowego) Alain Chouet.
Profil tych europejskich dżihadystów powinien być badany przez psychiatrów. _ Są to samozwańczy muzułmanie, rekrutowani przez imamów wahabitów szukający romantycznej, zewnętrznej wojny i walki z opresją _ - dodaje Chouet.
Tacy samozwańczy radykałowie są _ koszmarem służb antyterrorystycznych _, bo wywodzą się ze środowisk, które trudno podejrzewać o islamistyczne zacięcie. Czasem, nawet jeśli są to młodzi europejscy muzułmanie, są to ludzie znakomicie zasymilowani ze swym otoczeniem. Nie muszą też być bezrobotnymi nieudacznikami - pisze _ WP _, przytaczając przykłady wielu Brytyjczyków, którzy zostawiają za sobą _ bezpieczną i wygodną egzystencję _.
_ New York Times _ przytacza jednak wypowiedź byłego żołnierza holenderskiej armii, który ruszył na wojnę w Syrii, a teraz zapewnia swych krajan, że ani on, ani inni bojownicy nie mają zamiaru wracać do Europy jako terroryści. Choć przyznaje, że walczy o powstanie państwa islamskiego w regionie.
Czytaj więcej w Money.pl