W Polsce zaczęły spadać ceny. W dodatku zarabiamy coraz więcej, a bezrobocie znacząco spada. Tak dobrych wieści nie było od dawna - pisze "Dziennik".
W ostatnich miesiącach potaniała żywność, napoje, usługi telekomunikacyjne i używane samochody, ale w największym stopniu ubrania i buty.
Według ekonomistów, dzieję się tak, bo przedsiębiorstwa toczą walkę o klientów i nikt w obawie przed ich utratą nie odważy się na podwyższenie cen. Niskich cen nie byłoby jednak bez mocnej złotówki. Dzięki temu zagraniczne towary są wyjątkowo tanie. Jeszcze 2 lata temu euro kosztowało 4,8 złotego. Dziś jest o 80 groszy tańsze. Ekonomiści twierdzą też, że dodatkowo zaczęły wreszcie rosnąć wynagrodzenia, i to nie tylko w miastach, ale także na wsi.
W naszych portfelach mogłoby zostać jeszcze więcej, gdyby nie drożejąca ropa naftowa, stale rosnące rachunki za energię i wzrost cen mieszkań. To one sprawiają, że mimo iż w Polsce życie jest realnie tańsze, nam się wydaje, iż ceny idą w górę. Ekonomiści podkreślają też, że bez reform nie uda się utrzymać obecnego wzrotu stopy życia, a władze mimo hucznych zapewnień się do nich nie garną. Więcej na ten temat w "Dzienniku".