"Belch" deklaruje gotowość pomocy dla wywiadu, ale tylko poza granicami PRL - napisał w 1987 roku oficer wywiadu w notatce końcowej, która znajduje się w teczce premiera Marka Belki, udostępnionej dziennikarzowi PAP przez IPN.
Instytut Pamięci Narodowej uznał za jawną teczkę Belki, z której wynika, że w 1984 r. zobowiązał się on m.in. do "rozpoznawania poznanych osób pod kątem ich ewentualnych powiązań z wrogimi służbami specjalnymi". Według posłów prawicy, Belka oszukał sejmową komisję śledczą ds. PKN Orlen, bo zaprzeczył, by podpisywał dokument o współpracy z SB. Premier powtarza, że nie był agentem.
_ Premier Marek Belka ma już dość?Fot.PAP/Bartłomiej Zborowski _
Rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll uważa, że dobrze byłoby, gdyby premier Marek Belka wystąpił do Sądu Lustracyjnego, gdyż odpowiedź na pytanie, czy współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, "nie jest łatwa".
Zoll, pytany, czy szef Instytutu Pamięci Narodowej Leon Kieres słusznie zrobił odtajniając teczkę premiera, odparł: "Uważam, że w tej sytuacji prezes Kieres postąpił zgodnie z prawem, więc postąpił słusznie".
"Odtajnienie wcale nie oznacza rozpowszechnienia. Teczki, które są w rękach posłów, powinny jak najszybciej trafić z powrotem do Instytutu, dlatego że "te zabawki trzeba posłom odebrać". Oni dysponują nimi w sposób jednoznacznie dla mnie bezprawny" - podkreślił RPO.
Deklaracja pomocy dla wywiadu, ale tylko za granicą
"Belch" deklaruje gotowość pomocy dla wywiadu, ale tylko poza granicami PRL - napisał w 1987 roku oficer wywiadu w notatce końcowej, która znajduje się w teczce premiera Marka Belki, udostępnionej dziennikarzowi PAP przez IPN.
"Belch" podczas 10 miesięcznego pobytu w USA, przekazał dwa opracowania ekonomiczne "o wartości porównawczej" - wynika z notatki oficera wywiadu.