Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk: Kaczyński zachowuje się nieracjonalnie

0
Podziel się:
Tusk: Kaczyński zachowuje się nieracjonalnie

Money.pl: Czy rozumie Pan powody dymisji Ludwika Dorna z funkcji szefa Ministerstwa Wewnętrznego i Administracji?

*Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej: *Musielibyśmy mieć nadprzyrodzoną, niezwykłą zdolność, żeby wytłumaczyć dlaczego odszedł Kazimierz Marcinkiewicz – najpopularniejszy premier w historii naszego kraju, dlaczego odszedł minister Dorn, chociaż we wtorek premier Jarosław Kaczyński mówił, że żadnej istotnej zmiany nie będzie. Żaden żart, nawet efektowna figura nie przysłoni tego faktu, że mijał się z prawdą, że oszukał opinię publiczną. Skądinąd wiemy, że ten konflikt i możliwość dymisji była rozpatrywana wiele dni temu.

Mam poczucie, że istnieje dzisiaj tylko jeden minister, wokół którego nie ma zamieszania – to Kazimierz Ujazdowski, minister kultury, ale jest tak może dlatego, że decyzje które są w jego ręku nie będą rozstrzygały o losach Polski. Nie umiem wytłumaczyć racjonalnie praktycznie żadnej decyzji Jarosława Kaczyńskiego, które podjął w ostatnich tygodniach. Obawiam się, że takiego wytłumaczenia po prostu nie ma. Na tym polega problem. Premier i rząd podejmują nieracjonalne decyzje i nie potrafią tego wyjaśnić. Może dlatego, że sami tego nie rozumieją.

Money.pl: Spodziewał się Pan, że bliski współpracownik premiera odejdzie ze stanowiska, o którym zawsze marzył?

D.T.: W dzień dymisji Radosława Sikorskiego mówiłem, że wszystko zmierza do tego, żeby odsunąć od władzy ludzi, do których nie ma zaufania Jarosław Kaczyński albo Lech Kaczyński. Obawiam się, że były to słowa prorocze. Oni ufają wyłącznie sobie, ale mam nadzieję, że Polska nie jest skazana na rządy tylko i wyłącznie dwóch braci – nawet jeśli są tak znaczącymi politykami.

Rzeczywiście, w momencie kiedy karząca ręka Prawa i Sprawiedliwości spadła na Radka Sikorskiego wszyscy byli zdumieni, ale wystarczyło kilkadziesiąt godzin, żeby spadła także na Ludwika Dorna – najbliższego, wydawało się, że na najbardziej zaufanego polityka PiS-u. Znam z historii kilku krajów, ale są to najczarniejsze karty historii zdarzenia trochę podobne do tych, które mają miejsce w Polsce. Zbyt bardzo nie chciałbym snuć tych analogii, ale rzeczywiście zaczynam się obawiać. Losy Polski są w rękach ludzi, którzy podejmują coraz dziwaczniejsze decyzje.

Money.pl: Czy premier udzielił Pana zdaniem satysfakcjonującego wyjaśnienia tej sytuacji?

*D.T.: *Premier każdego rządu ma prawo do przeprowadzenia zmian. I my tego prawa nie negujemy. Natomiast premier demokratycznego rządu ma jednocześnie święty obowiązek tłumaczyć obywatelom, dlaczego średnio jeden minister na miesiąc traci swoje stanowisko. To, co było pierwszą obietnicą PiS-u, w wyborach: bezpieczny obywatel, bezpieczne państwo… tym bardziej powinno zmusić polityków tej partii do dawania ludziom elementarnego poczucia bezpieczeństwa. Tłumaczenie ludziom o co chodzi w decyzjach władzy jest jednym z jego fundamentalnych elementów. Nieustanna próba takiego mieszania w informacji, sugerowania, że prawdziwym problemem Polski jest to, czy Jan Rokita dostał i czy przyjął jakąś propozycję, jest ucieczką od odpowiedzialnej informacji obywateli.

Money.pl: Czy Jan Rokita odejdzie z Platformy do rządu, czy otrzymał takie zaproszenie?

D.T.: Nie mam z nim kontaktu, ale wydaje mi się mało prawdopodobne, aby Jarosław Kaczyński – mimo, że zaskakuje Polaków każdego dnia – proponował wysokie stanowisko rządowe politykowi opozycji, a co ważniejsze, politykowi, o którym sam niedawno mówił, że jest winny zbrodni przeciwko demokracji. Wiem, że powoli można się przyzwyczaić do tego, że z tym rządem i z tym premierem wszystko jest możliwe, ale jeśli dobrze zrozumiałem słowa Pana premiera, awanse polityków PO, w rządzie Jarosława Kaczyńskiego na razie nie są możliwe.

Money.pl: Czyli nie zamierza pozbywać się Pan Jana Rokity?

D.T.: Ani ja nie zamierzam, ani on nie ma zamiaru opuszczać Platformy.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)