Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk kontra Cimoszewicz - pierwsza publiczna debata

0
Podziel się:

W czwartek wieczorem odbyła się pierwsza debata kandydatów na prezydenta. Donald Tusk spotkał się oko w oko z Włodzimierzem Cimoszewiczem. Spotkanie odbyło się w programie "Co z tą Polską" emitowanym na antenie telewizji Polsat.

Prowadzący program Tomasz Lis zapytał obu polityków, czy każdy z nich będąc prezydentem podpisałby ustawę o 15 proc. podatku liniowym.

Tusk podkreślił, że propozycja Platformy Obywatelskiej "3 razy 15 proc." - taka sama stawka podatku PIT, CIT i VAT - to "pomysł, który daje szansę na odblokowanie energii polskich przedsiębiorców". Zapowiedział, że będą toczyć się dyskusje o szczegółach tego rozwiązania. "Pomysł +3 razy 15+ jest możliwy, i możliwe jest to, że nikt do tego nie dopłaci" - ocenił.

Zapowiedział jednocześnie, że nie złożyłby podpisu pod takimi zmianami podatkowymi, które przewidywałyby, że "Polacy mieliby dopłacać do zmian podatkowych".

Z kolei Cimoszewicz jest zdania, że propozycja "3 razy 15 proc.", jeśli nikt nie miałby dopłacać, spowoduje mniejsze dochody do budżetu. Tymczasem, jak zaznaczył, od wydatków budżetu zależą ludzie ubożsi, a więc oni zapłacą poprzez mniejszą ofertą pomocy dla nich.

W ocenie Cimoszewicza, podatek liniowy jest przykładem "antysolidarnościowego postępowania". "A nam potrzeba solidarności" - dodał.

Według niego podatek dochodowy od osób fizycznych, powinien być możliwie najbardziej przejrzysty i prosty. "PIT powinien zachować progresywność. Ktoś, kto zarabia więcej, powinien wkładać więcej" - zaznaczył. Jak dodał, podatek od biznesu powinien być możliwie najniższy.

Obaj kandydaci odnieśli się także do polskiej polityki zagranicznej. Kandydat na prezydenta Donald Tusk powiedział, że inaczej niż Aleksander Kwaśniewski prowadziłby politykę z Rosją. Jego zdaniem, prawdziwym problemem w stosunkach polsko-rosyjskich są pieniądze. Z kolei Włodzimierz Cimoszewicz zapowiedział, że "w zasadniczym stopniu" prowadziłby podobną politykę zagraniczną jak Kwaśniewski.

Tusk uważa, że "w jakimś sensie" potrzebny jest inny sposób reprezentowania interesów narodowych. Ale, jak zaznaczył, "strategii by nie zmieniał". Przypomniał dyskusję, jaka toczyła się w Polsce, czy Aleksander Kwaśniewski powinien jechać do Moskwy na obchody zakończenia II wojny światowej. "Ja bym nie pojechał" - oświadczył Tusk.

Jak dodał, Kwaśniewski "wrócił z Moskwy i od tego czasu mamy zdarzenia coraz bardziej przykre". Przytoczył też słowa Władysława Bartoszewskiego, że Rosja kiedyś, dziś i w przyszłości będzie szanowała tylko silnych i samodzielnych partnerów; kto jedzie do Moskwy po prośbie, ten nic nie uzyska w relacjach z Rosją.

"Jesteśmy pełni uznania dla polityki uścisków, uśmiechów i osobistego wdzięku, bo prezydent Kwaśniewski taką tonację do polityki zagranicznej prezentował" - ocenił Tusk. Ale - jak zaznaczył - na koniec mamy taki efekt, że Polska jest pomijana w kontrakcie (na budowę gazociągu pod dnem Bałtyku).

Cimoszewicz nie zgodził się, że przyczyną pogarszania stosunków z Rosją była obecność Kwaśniewskiego w Moskwie. Jak zaznaczył, to "Putin zachował się nie fair w stosunku do Polski i Polaków". "Ale przyczyną napięć z Rosją jest nasze zaangażowanie w zmiany na Ukrainie" - podkreślił. Według niego, Rosjanie chcą nam dać nauczkę.

Cimoszewicz zapowiedział, że jeśli chodzi o sprawy zagraniczną to w zasadniczym stopniu kontynuowałby taką politykę jaką prowadzi obecny prezydent. Jego zdaniem jednak, prezydent powinien odgrywać bardziej aktywną rolę w sprawach wewnętrznych. "Prezydent Kwaśniewski próbował czasami, organizował pewne konferencje ekspertów, rozmawiano o ważnych sprawach, ale to nie przenosiło się do społeczeństwa" - dodał.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)