aktualizacja: 16:00
*_ - Konflikt między Mińskiem a Moskwą o gaz w tej chwili Polski nie dotyczy _ - powiedział premier Donald Tusk. Komisja Europejska ostrzega jednak, że Polska może ucierpieć. *
Donald Tusk powiedział, że trzeba mieć świadomość, iż przez rurociąg jamalski płynie gaz nie tylko dla Polski, ale także do krajów Unii Europejskiej. _ Ewentualne zakręcenie kurka na Jamale przez Białorusinów będzie problemem ogólnoeuropejskim, a nie tylko problemem Polski _ - przyznał.
W poniedziałek rosyjski gigant gazowy Gazprom ograniczył dostawy tego surowca na Białoruś o 15 proc., a we wtorek o 30 proc. Gazprom szacuje, że Białoruś jest mu winna 192 mln dolarów. Białoruś twierdzi jednak, że według stanu z 1 maja, dług wynosił 132,6 mln dolarów.
W konsekwencji prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka polecił rządowi wstrzymać tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Białorusi, dopóki Gazprom nie zapłaci swego zadłużenia za tranzyt. Łukaszenka szacuje, że Gazprom jest winien jego krajowi z tego tytułu 260 mln dolarów.
Według premiera Tuska, nie ma na razie powodów do niepokoju, ponieważ ciśnienie gazu na granicznych punktach odbioru nie spadło. Do tego - jak podkreślił - Polska ma _ bardzo solidne zapasy w magazynach _. _ Chyba możemy bez ryzyka powiedzieć, że nawet gdyby doszło po stronie białoruskiej do radykalnych kroków, to przez wiele, wiele tygodni Polska jest zabezpieczona jeśli chodzi o gaz _ - powiedział.
Tusk podkreślił, że gazociąg jamalski nie jest jedynym kanałem dostaw gazu do Polski. _ Pragnę przypomnieć, że ten gaz ze strony wschodniej dociera do nas także innymi przejściami (...) także od strony ukraińskiej, 9 proc. naszego importu przychodzi od strony zachodniej, mamy też własne wydobycie _ - podkreślił.
Premier zaznaczył, że rząd szuka innych sposobów zabezpieczenia bezpieczeństwa energetycznego dla Polski, by _ nie być skazanym na monopol rosyjski _. Wśród nich wymienił poszukiwawcze odwierty gazu łupkowego, budowę gazoportu w Świnoujściu i polityczne starania dotyczące bezpieczeństwa gazowego na forum UE.
Komorowski też uspokaja
Bronisław Komorowskinie zwoła posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z wstrzymaniem tranzytu rosyjskiego gazu przez Białoruś. Pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu uważa, że jest to sprawa, która pozostaje w gestii rządu.
Według Komorowskiego zwoływanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego nie ma sensu.
_ - To problem rządowy, a nie prezydencki, Rada nie ma w tej sprawie żadnych kompetencji - _mówi marszałek.
Obecnie ilość gazu odbieranego na granicy polsko-białoruskiej jest zgodna z kontraktem - poinformował tymczasem operator gazociągów przesyłowych Gaz-System.
_ - Gaz-System jest w ciągłym kontakcie ze służbami dyspozytorskimi Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa oraz białoruskiego operatora systemu przesyłowego Biełtransgaz. Natomiast PGNiG S.A. pozostaje w stałym kontakcie z dostawcą gazu - Gazprom Export _ - napisał Gaz-System w komunikacie.
Rzeczniczka PGNiG Joanna Zakrzewska, powiedziała: _ wszystko jest jak dotąd bez zmian, ale stale monitorujemy sytuację _.
Komisja Europejska ostrzega: Polska może jednak ucierpieć
Komisja Europejska nie ma na razie informacji o zakłóceniach w dostawach rosyjskiego gazu do Unii przez Białoruś i stara się uspokoić kraje członkowskie, w tym Polskę. Rosja obiecała bowiem, że dotrzyma zobowiązań.
_ - Jeśli dojdzie do kryzysu i Mińsk rzeczywiście wstrzyma dostawy gazu, wtedy mogą ucierpieć 3 unijne kraje - Litwa, Polska i Niemcy. Choć dla Warszawy i Berlina są pocieszające informacje _- mówi rzeczniczka Komisji Europejskiej Marlene Holzner.
Rosyjska strona zapewniła nas, że wypełni zobowiązania zapisane w kontrakcie na dostawy gazu i jeśli Białoruś rzeczywiście będzie pobierać gaz z rurociągu jamalskiego przeznaczonego do Unii, wtedy Rosja będzie dostarczać gaz przez Ukrainę do Polski i Niemiec.
Najbardziej jednak w przypadku kryzysu ucierpi Litwa, która w 100 procentach jest zależna od dostaw rosyjskiego gazu przez Białoruś. Wsparcie obiecała jej już Łotwa, która przez tydzień może dostarczać gaz z magazynów. Gdyby doszło do kryzysu i Mińsk całkowicie wstrzymałby tranzyt błękitnego paliwa do Europy to - jak informuje Komisja - może dotknąć 6,25 procent całkowitej konsumpcji gazu w Unii.