Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Ustawa o rynku mocy. Projekt nowych przepisów trafił do Sejmu

3
Podziel się:

Rządowy projekt ustawy o rynku mocy trafił w czwartek do Sejmu. Regulacja wprowadza w Polsce dwutowarowy rynek energii elektrycznej - towarami będą i energia, i gotowość do jej dostarczania. Według Ministerstwa Energii skłoni to wytwórców energii do budowy nowych źródeł.

Ustawa o rynku mocy. Projekt nowych przepisów trafił do Sejmu
(wakila/iStockphoto)

Obecne przepisy - jak czytamy w uzasadnieniu projektu - do tego nie zachęcają. Zgodnie z planami rządu, rozwiązaniem ma być scentralizowany rynek mocy.

Bycie w gotowości jest w cenie

W modelu, który proponuje projekt ustawy, centralny nabywca - Operator Systemu Przesyłowego (OSP), którym są Polskie Sieci Elektroenergetyczne - kupuje zobowiązania do dostarczenia do systemu odpowiedniej mocy w określonych sytuacjach, oraz do pozostawania w gotowości do jej dostarczenia.

Zobowiązania, nazwane obowiązkiem mocowym, sprzedają na specjalnych aukcjach dostawcy mocy - wytwórcy, magazyny energii i niektórzy odbiorcy energii elektrycznej, oferujący usługę DSR, czyli ograniczenia poboru mocy na żądanie. Oferty mogą składać też podmioty reprezentujące grupy wytwórców albo odbiorców - tzw. agregatorzy. Aukcje odbywają się z określonym wyprzedzeniem.

Zobacz także: Zobacz też: Ceny w Polsce prawie najniższe w UE

W rezultacie np. wytwórcy energii, sprzedając swoje zobowiązania, mogą pozyskać pieniądze na rozwój. Z kolei OSP kupuje gwarancję, że w razie kłopotów w systemie nie zabraknie mocy.

Bez nowych inwestycji zabraknie nam prądu

Z analiz PSE wynika, że do 2035 r. konieczne będzie odtworzenie w krajowym systemie co najmniej 23 GW mocy wytwórczych. Tymczasem niedobory mocy, naruszające niezbędny margines bezpieczeństwa mogą pojawić się już od 2020 r. lub 2022 r. w zależności od scenariusza. Obecnie zainstalowana moc w kraju to 40 GW. W związku z tym, jak pisaliśmy kilka dni temu, widmo blackoutu w Polsce jest bardzo realne.

Zgodnie z projektem ustawy, która ma wejść w życie od 1 stycznia 2018 r., w 2021 r. w Polsce będzie już funkcjonował rynek mocy z płatnościami za moc, a pierwsza aukcja odbędzie się trzecim roku przed okresem dostaw. Konsumenci odczują opłatę mocową w swoich rachunkach od 2021 r. Jej wysokość będzie jednak zależna od wyników aukcji, w których wygrywać będą najtańsze oferty.

Ocena Skutków Regulacji z 23 czerwca 2017 r., autorstwa Ministerstwa Energii, koszty pierwszych 10 lat obowiązywania ustawy, w tym siedmiu lat pobierania opłat, ocenia na ok. 2,11 mld zł dla odbiorców przemysłowych, 14,97 mld zł dla sektora MŚP oraz dużych przedsiębiorstw nie będących odbiorcami przemysłowymi, 6,93 mld zł dla gospodarstw domowych, 920 mln zł dla jednostek samorządu oraz 1,83 mld zł dla pozostałych.

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(3)
Robert
7 lat temu
Nie udało się wyciągnąć kasy od banków, nie udało z międzynarodowych korporacji, z supermarketów też się nie udało, to znalazła się branża, która za to wszystko musi zapłacić. Posunięcie sprytne. Dać 500+ na niektóre dzieci, a potem co miesiąc 70zł od rodziców z kieszeni, bo zdrowiej żyją - rzucili palenie tytoniu dzięki e-papierosom. Tak "dobra zmiana" narzeka na UE... krzywizną banana... ślimak to ryba. Skoro rząd chce nałożyć akcyzę na produkty zawierające zerową ilość nikotyny, to powinien się zająć ziemniakami, pomidorami... w których nikotyna jest obecna. I jakie ilości się sprzedaje. A potem podatek Belki na pieniądze znajdujące się na nieoprocentowanych kontach bankowych. Bo za mało ludzie oszczędzają i za mało wpływa z podatku od lokat. A na koniec na napoje bezalkoholowe akcyza jak na alkohol. Przecież w tym i kofeina i teina i co najgorsze cukier nazywany białą śmiercią.
Kaszaniasz
7 lat temu
Czy premier zapłać za mi za gotowość do pracy
df
7 lat temu
Mój mleczarz już zapowidział że bez względu czy kupię mleko czy nie mam mu płacić za jego gotowość....